Mike Tyson o narkotykach. 'Moje życie się zmieniło'
Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać legendy boksu, jaką niewątpliwie jest Mike Tyson. Wielki pięściarz, mimo niezwykle imponującej kariery, bardzo często musiał walczyć z demonami przeszłości. Gwiazdę wychowywano w biedzie i patologii, a nagłe zdobycie popularności sprawiło, że zupełnie nie mógł sobie z nią poradzić. Co mu pomogło? Narkotyki.
Tyson został najmłodszym Mistrzem Świata w kategorii ciężkiej. Pas odebrał mając zaledwie 20 lat. Jego bilans walk jest niesamowity (50-6, a 44 starcia zakończył nokautem). Bokser nie lubił mediów i stronił od fanów. Ucieczką od stresu okazała się marihuana – twierdził, że zapalenie jointa przed walką pozwalało mu zachować spokój. To jednak nie zioło było tym narkotykiem, który zmienił jego życie na lepsze.
"Kiedy zostałem przedstawiony grzybom… moje całe życie się odmieniło. Z miejsca, gdzie byłem bliski samobójstwa, do tego, gdzie jestem teraz. To piękne lekarstwo, ale ludzie nie patrzą na to w ten sposób (…) Wierzę, że to jest dobre dla świata. Jeśli umieścisz 10 osób, które się nie lubią, w jednym pokoju i dasz im trochę psychodelików, będą sobie robić zdjęcia. Zamknij w jednym pokoju 10 nielubiących się osób i daj im trochę alkoholu, wzajemnie się powystrzelają. Taka jest prawda" – mówił mistrz. Uważa, że to właśnie grzyby halucynogenne miały niezwykły wpływ na to, gdzie obecnie się znajduje.
Wielu naukowców przekonuje, że odpowiedzialne zażywanie substancji halucynogennych ma działanie antydepresyjne, co potwierdził szereg badań. Ludzie nadal jednak nie są zupełnie przekonani co do przyjmowania grzybów, bo jednak przedstawiane są jako narkotyk. Mikrodawkowanie poza poprawianiem nastroju, ma także właściwości wspomagające koncentrację i zwiększające pewność siebie, dzięki czemu jest ono niezwykle popularne np. wśród pracowników działających w Dolinie Krzemowej.
Długo jednak poczekamy na to, by w Polsce legalnie przekonać się o leczniczym działaniu psychodelików. Dla tych niecierpliwych pozostaje urlop w Holandii.
