Masturbował się w celi z użyciem prądu. Nie żyje

W dość niecodzienny i mało chwalebny sposób zakończył swoje życie niemiecki morderca, nazwany „Dusicielem z Akwizgranu”.

scg.jpg

Zanim 62-letni Edigius Schiffer trafił za kratki, dał się poznać niemieckiemu społeczeństwu z mało przyjemnej strony. W latach 1983-1990 zabił co najmniej pięć kobiet, dzięki czemu dorobił się miana „Dusiciel z Akwizgranu”. Policji w końcu udało się wpaść na jego trop (choć trzeba przyznać, że trochę im to zajęło – mężczyzna został schwytany dopiero w 2007 roku), a sąd nie miał wątpliwości co do win Schiffera i skazał go na dożywocie w zakładzie karnym w Bochum.


Masturbacja… prądem?

Mężczyzna odsiedział w więzieniu kilka lat, po czym najwidoczniej stwierdził, że odciąży niemieckiego podatnika i zwolni go z obowiązku utrzymywania go. 22 lipca 2018 roku strażnicy znaleźli go martwego w celi. Przeprowadzono sekcję zwłok, która wykazała, że Schiffer zmarł na skutek niewydolności serca, spowodowanej przez porażenie prądem. Rzeczniczka więzienia wyjaśniła, że bynajmniej nie był to przypadek. „Dusiciel z Akwizgranu” wyciągnął bowiem kabel ze znajdującej się w celi lampki, owinął go sobie wokół penisa i sutków, a następnie podłączył do prądu. Nie dziwi nas, że taki człowiek potrzebował ekstra bodźców, które uprzyjemniłyby mu pobyt w miejscu odosobnienia, jednak efekt z pewnością zaskoczył nawet jego samego.

Powszechna zasada mówi, że o zmarłych powinno się mówić albo dobrze, albo wcale, jednak trudno nie oprzeć się wrażeniu, że tak żałosna śmierć jest idealnym podsumowaniem życia tego człowieka.


Dodał(a): Piotr Majewski / fot. wikimedia Czwartek 26.07.2018