Marcin Miller mówi

Trzy pytania, trzy odpowiedzi – przeczytaj naszą rozmowę z liderem discopolowej grupy Boys. Jeżeli temat cię zainteresuje, znacznie więcej wyczytasz z nowego numeru miesięcznika CKM

M_Miller_MG_2782.jpg

CKM: Obrażasz się na hejterów?

Marcin Miller: Jestem mocno krytykowaną osobą i nie powiem, że w ogóle nie rusza mnie, gdy w internecie ludzie piszą „ty cwaniaku”, albo „jesteś zwykłym prosiakiem”. Ale przez te wszystkie lata człowiek nauczył się radzić sobie z takimi ludźmi, uodpornić się. Po prostu pamiętam, że także hejt nakręca koniunkturę. Nawiązując do poprzedniego wątku: dziewczyny szanuję wszystkie, nawet te, które mnie obrażają. Jak to się mawia: kobiet nie można uderzyć nawet kwiatkiem.

CKM: Masz dwóch synów: w dzieciństwie terroryzowałeś ich disco polo? Biłeś pasem za słuchanie innych gatunków?

Marcin Miller: Pewnie, że nie. Zawsze słuchali innej muzyki, np. młodszy Adrian całe lata był wielkim fanem metalu i zespołów takich, jak Radiohead. Razem z kolegami łoili w naszym domu na gitarach i perkusjach. To dzięki niemu pokochałem rockowe ballady. Pod żadnym względem nie byłem tyranem. No, może czasami, gdy synów nie można było odciągnąć od konsoli do gier i zagnać do łóżek, więc wyłączałem korki, co kończyło się krzykiem, że nie mieli zapisanych stanów gier. 


CKM: Często myślisz o tym, że zamiast rozgrzewać fanki swymi występami na scenie, mogłeś stać przy rozgrzanym piecu w Nowej Hucie?
Marcin Miller: Cóż, rzeczywiście moje życie mogło potoczyć się w taką stronę. Było tak: skończyłem liceum ekonomiczne przy zespole szkół rolniczych, po którym mogłem być np. kasjerem w kółku rolniczym na Mazurach. Lecz był to rok 1989 i raptem zorientowałem się, że socjalizm został wyparty przez kapitalizm i trzeba pomyśleć o innym planie na życie. A więc studia! Wybrałem się na nie aż do Krakowa. Z lenistwa – po prostu tamtejsza akademia rolnicza wprowadziła rozmowę kwalifikacyjną zamiast trudnych egzaminów. Na miejscu okazało się, że jest pewien haczyk: mnóstwo osób na jedno miejsce. Podczas tej rozmowy nawet nie wiedziałem, o co mnie pytają, więc nic dziwnego, że się nie dostałem. Tak więc z grupą kolegów zacząłem, zdołowany, szwendać się po Krakowie. W pewnym momencie widzimy monumentalny budynek Akademii Górniczo-Hutniczej. Wchodzimy i dowiadujemy się, gdzie najłatwiej się dostać. W ten sposób ląduję na egzaminie w Instytucie Energochemii Węgla i Fizykochemii Sorbentów. Znów nie bardzo kumam pytań, ale coś się tam ściąga, coś podpowiadają znajomi i profesorowie, którzy desperacko muszą zapełnić studentami niezbyt popularny kierunek. No i udaje się. Problemy zaczęły się już w październiku, gdy okazało się, jak duże mam braki w wiedzy. Wiesz, jakieś iloczyny kartezjańskie itp. Zacząłem to nadrabiać, ale w pewnym momencie zrobiła się taka góra zaległości, że nie miało to sensu. Po kilku miesiącach zawinąłem się z Krakowa i wróciłem na Mazury. I świetnie, bo jakiś czas później skupiłem się na śpiewaniu. A to zawsze kręciło mnie bardziej, niż energochemia węgla, tudzież inna fizykochemia sorbentów.

Chcesz poznać Marcina jeszcze lepiej? Przeczytaj obszerny wywiad z liderem grupy Boys, który znajdziesz w najnowszym numerze miesięcznika CKM.

unnamed.jpg

Jeżeli chciałbyś zobaczyć tego gwiazdora muzyki disco polo na żywo, wybierz się do Ostródy, gdzie 28 i 29 lipca odbędzie się XXII Festiwal Muzyki Tanecznej.

Na miejscu czeka na ciebie także Ostróda VIP Zone, czyli ponad 1000 m2 eleganckiej przestrzeni z halą klubową, cateringową, miejscem do chilloutu na leżakach oraz tarasem widokowym. Będziesz mógł tam korzystać z otwartego baru, bawiąc się w towarzystwie ulubionych gwiazd disco polo. 

To zaledwie część atrakcji, na które możesz liczyć w Ostróda VIP Zone! Więcej informacji znajdziesz pod tym adresem.

Kup bilet VIP











Dodał(a): Piątek 07.07.2017