Kupowali nerki na fejsie
Dziennikarze brytyjskiej gazety Sunday Post postanowili dopuścić się prowokacji na facebook`u. Zamieścili ogłoszenie, w którym wyrazili chęć kupienia zdrowej nerki. Redaktor podszywał się pod brata chorej kobiety, która potrzebowała sprawnego organu. Założył specjalną stronę, na którą wrzucił anons.
Odpowiedzi przerosły jego oczekiwania. W ciągu tygodnia zgłosiło się do niego 11 osób. Jeden z nich, pracujący na własny rachunek ojciec trójki dzieci, chciał się spotkać, by ustalić szczegóły transplantacji. Swoją nerkę wycenił na, po przeliczeniu, 150 000 złotych.
Inny mężczyzna, 22-latek mieszkający w Northampton, był gotów oddać swój organ za 100 000 złotych. Pieniądze potrzebne mu były, by wrócić, wraz z ciężarną żoną do rodzinnych Węgier.
Kolejny ojciec, studiujący na dwóch kierunkach, również z wielką ochotą chciał pozbyć się jednej z nerek. Był na tyle niecierpliwy i zdesperowany, że nie mogąc doczekać się odpowiedzi od dziennikarza, sam zamieścił swoje ogłoszenie w dziale `sprzedam`.
Za nielegalny handel organami ludzkimi, w wielkiej Brytanii grożą trzy lata odsiadki. Jednak nie odstrasza to żadnej ze stron uczestniczących w nielegalnych transakcjach. Na Wyspach lista osób oczekujących na przeszczep jest długa na 7044 pozycji, z czego 5668 ludzi czeka na sprawne nerki. W USA czas oczekiwania na taka transplantacje to 7 lat. O ile potrzebujący tyle przeżyje.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje ilość czarnorynkowych transakcji związanych z organami na 10 000 rocznie. Największy ruch w tej branży odnotowuje się w Indiach, Pakistanie, Chinach. Tam kontrolują go gangi.
Udanego Światowego Dnia Nerki!