Książe Kapota – szef wszystkich szefów (kuchni)

ksiaze-kapota-ckm.jpg

KSIĄŻE KAPOTA

Rocznik 1984. Naprawdę nazywa się Patryk Ryfczyński. Raper z Warszawy, w lutym 2019 r. ukazała się jego debiutancka płyta pt. „Kapo Di Tutti Capi”. Kiedy akurat nie rapuje, pracuje jako kucharz albo taksówkarz.

CKM: Twoja przygoda z rapem zaczęła się dość niespodziewanie.
Książę Kapota: Dokładnie, jeszcze rok temu nie miałem pojęcia, że wydam płytę. To było tak: pewnego dnia siedziałem z Patrykiem (czyli Dioxem, raperem znanym z zespołu HiFi Banda i obecnym menedżerem Kapoty – przyp. red.) w pizzerii na Bemowie. Jedliśmy, gadaliśmy i nagle on wypalił, że mam fajny głos i powinienem spróbować rapowania. Dla beki nagraliśmy kawałek „Kasuj mój numer” i wrzuciliśmy go na YouTube’a razem z klipem.

CKM: Tak po prostu?
Książę Kapota: Tekst napisałem bardzo szybko, to trwało dwie czy trzy godziny. Później pokazałem go Dioxowi, żeby powiedział, czy się do czegoś nadaje. Patryk stwierdził, że wcale nie jestem taki głupi, na jakiego wyglądam, nawet mimo tego, że edukację skończyłem na podstawówce, zresztą ze średnią 2,6. Ale napisanie kawałka to jedno, a nagranie go – drugie. Trwało to kawał czasu, bo w ogóle nie potrafiłem nawijać przeponą. Nie było łatwo.


CKM: Mówimy teraz o kawałku, w którym nawijasz: „Jak jesteś pałą, kasuj mój numer! Zaganiasz na psiarni, kasuj mój numer! Zapierdalasz w rurkach, kasuj mój numer!”. To także swego rodzaju deklaracja światopoglądowa...
Książę Kapota:  Nie będę ukrywał, że nienawidzę facetów w rurkach. Nie cierpię dobrze zbudowanych facetów, którzy pozują na bandziorów, ale spodnie mają tak obcisłe, że jak wracają do domu, to muszą prosić swoją kobietę, żeby pomogła im zdjąć te rajtuzy. Na bank tak jest! (śmiech) Facet musi czuć się luźno! Mój przekaz to: wyluzuj, człowieku. A że jestem antypolicyjny, to chyba się nie dziwisz – na własnej skórze przekonałem się o tym, jak prawo jest w stanie udupić człowieka.

CKM: Spędziłeś parę lat w więzieniu.
Książę Kapota:  Tak, niestety siedziałem dwa razy, łącznie prawie trzy lata. Pierwszy raz jeszcze zanim skończyłem 20 lat, to była kradzież z pobiciem. Właśnie tak wtedy żyłem, chociaż dziś tego żałuję... Za drugim razem wpadłem za „wprowadzenie do obrotu znacznej ilości środków odurzających” – ktoś mnie wystawił i zatrzymano mnie z kilogramem zioła. Wcale nie pomogło mi też, że drugi kilogram miałem w domu... (...)

To tylko krótki fragment naszego wywiadu z Księciem Kapotą. Całą rozmowę (m.in. o współpracy z Tedem i Mesem... ciężkiej pracy na taksówce... nieudanym podrywie na Tinderze... patologicznej branży gastronomicznej... dziwnych rozmowach po zjedzeniu kwasa...) przeczytasz tylko w majowym numerze CKM - już w kioskach:

CKM_05_19.jpg

Kup CKM przez internet: zamawiając prenumeratę na 12 miesięcy dostaniesz dwa numery za darmo! KLIKNIJ TUTAJ.



Dodał(a): CKM Piątek 26.04.2019