Ksiądz palił marihuanę z ministrantami

Niesamowitą bliskość z wiernymi pokazał ksiądz gliwickiej parafii pod wezwaniem św. Bartłomieja. Na pokład swojego auta zabrał dwóch ministrantów i pojechali do lasu. Na miejscu nie zrobił im krzywdy. Wręcz przeciwnie - byli zadowoleni i uśmiechnięci, bo na miejscu się ujarali!
ksiądz-marihuana.jpg

Przemierzający okolicę patrol policyjny zaniepokoił stojący w lesie na obrzeżach Gliwic samochód. Gdy zapukali w szybę, otworzyły się drzwi, a z nich buchnął gęsty dym. Funkcjonariusze rozpoznali zapach marihuany, a trójka palaczy trafiła do policyjnej izby zatrzymań. Po przeszukaniu pojazdu, mundurowi znaleźli 2,4 grama zioła.

Po sprawdzeniu tożsamości zatrzymanych okazało się, że właścicielem auta jest 26-letni ksiądz z pobliskiej parafii, a dwaj pozostali – 16- i 17-latek to ministranci. Najmłodszego podejrzanego zwolniono do domu, dwóch pozostałych zatrzymano na 48 godzin.


Wikary, który święcenia przyjął niecałe dwa lata temu, za nietypowe nawracanie młodzieży został odsunięty przez swoich zwierzchników od prowadzenia katechez. Pomysł bycia bliżej wiernych, poprzez palenie z nimi zakazanego kadzidła, może spowodować trzyletnią delegację do nowej „parafii” z kratami w oknach. Tyle bowiem grozi duchownemu za posiadanie takiej ilości zioła.

Tam miałby czas na zrewidowanie swojej wiary i sprawdzenie, czy Duch Święty spływa na niego bez względu na okoliczności, czy były to jedynie halucynacje spowodowane THC.






Dodał(a): Paweł Janusz Środa 25.02.2015