Krzysztof Krawczyk nie żyje. Fatalne wieści

Ciężko znaleźć w Polsce człowieka, który nigdy nie miałby styczności z twórczością Krzysztofa Krawczyka. Dziś dotarła do nas tragiczna wiadomość. Znany piosenkarz, gitarzysta i kompozytor zmarł. Miał 74 lata. Jeszcze niedawno wrócił ze szpitala po zakażeniu koronawirusem.
Krzysztofkrawczykkk.jpg

Ostatni czas Krzysztof Krawczyk spędził w szpitalu. Wyszedł z niego 2 dni temu i poinformował swoich fanów, że ma się dobrze:: "Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają 2 promyki słońca (...) Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę" – informował w mediach społecznościowych poprzez swojego managera.

Żona artysty powiedziała, że powodem śmierci piosenkarza nie był jednak COVID–19, lecz nie podała szczegółów. Krzysztof Krawczyk w październiku ubiegłego roku informował na łamach gazety "Super Express", że kończy karierę. 

"Finiszując w biegu mego życia nie wypatruję jednak napisu meta. Jako człowiek wierzący wiem, że dla mnie nie ma mety, bo przede mną jest horyzont, w którego stronę zmierzam. Lecz będę walczył do ostatniego dźwięku, chyba, że od publiczności usłyszę: Panu już dziękujemy! Albo Bóg mój zaprosi mnie do swego niebiańskiego chóru. Zapewne skieruje mnie do sekcji polskiej, a tam spotkam tak wielu moich przyjaciół" -mówił wtedy piosenkarz. 

Krzysztof Krawczyk urodził się 8 września 1946 r. w Katowicach. W latach 70. był mężem Grażyny Adamus, a następnie Haliny Żytkowiak. Żonę, z którą był aż do chwili swojej śmierci, poznał w 1982 r. Z Ewą Krawczyk miał trzy adoptowane córki. 

W latach 1963–1973, a następnie 1976, podbijał polskie sceny z zespołem Trubadurzy. Później jednak rozpoczął karierę solową. Niewątpliwie jednymi z jego największych hitów były:  "Parostatkiem w piękny rejs", "Chciałem być", "To co dał nam świat", "Mój przyjacielu", "Trudno tak" i "Bo jesteś ty".



""Już jako małolat byłem zafascynowany Armstrongiem i Beatlesami. Ale przede wszystkim Tommym Steele'em z filmu "W rytmie rock'n'rolla". Stałem tuż przed telewizorem i nie mogłem się od niego oderwać. A odkryłem, że mam to "coś" dopiero, gdy zacząłem śpiewać piosenkę Ricky'ego Nelsona z 'Rio Bravo'. To był mój popisowy numer, aż do momentu, kiedy kolega napisał dla mnie twista pod tytułem 'Oj, oj, oj, oj boli mnie ząb"- wspominał w jednym z wywiadów.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / youtube.com Poniedziałek 05.04.2021