Kosa jr
Dziewczyny to nie wszystko! O piłce, autach, piwie i kibicach opowiada nam Kuba Kosecki, syn Romana.
CKM: Rozmawiamy w trakcie sesji zdjęciowej twojej dziewczyny. Za ścianą Ola Chlebicka właśnie rozbiera się przed jakimiś obcymi facetami. Nie masz ochoty lać ich wszystkich po gębach?
Jakub Kosecki: No, ochotę mam, ale co zrobić. Ola nieraz mi mówiła, że to jest jej marzenie. Ja realizuję swoje marzenia na boisku, ona swoje tutaj – czemu mam jej zabraniać? Jednak do końca za siebie nie ręczę (śmiech).
CKM: Ola często rozbiera się dla ciebie?
Jakub Kosecki: Pozwól, że odpowiedź zostawię dla siebie...
CKM: Kiedy twoja dziewczyna ogląda mecz na trybunach – to grasz lepiej, bo chcesz jej zaimponować, czy gorzej, bo myślisz tylko o jej piersiach, pupie i innych zaletach?
Jakub Kosecki: Cztery godziny przed meczem kończę konwersację z Olą i skupiam się wyłącznie na meczu. Podczas gry myślę tylko o piłce i strzelaniu goli. Ale coś w tym jest... Gdy ona jest na meczu, to chyba lepiej mi się gra.
CKM: Fachowy portal transfer-markt.de ocenia twoją wartość na 1,5 mln euro. Masz tyle na koncie?
Jakub Kosecki: Oszczędzam, ale do tej kwoty jeszcze sporo brakuje. Może niedługo...? Dlatego staram się grać jak najlepiej w piłkę, żeby jak najwięcej zarabiać. Cenię siebie i chcę być do-brze wynagradzany.
CKM: Na pewno używasz tych słów przy rozmowach o nowym kontrakcie. Twój obecny z Legią kończy się już w czerwcu 2013 r.
Jakub Kosecki: Razem z moim menedżerem Czarkiem Kucharskim rozmawiamy o przyszłości. Nie będę ukrywał, że oferty są, ale jeszcze jest za wcześnie, by o tym mówić
CKM: Gry w piłkę uczyłeś się we Francji, potem trenowałeś w USA, dopiero na końcu trafiłeś do polskiego klubu. Myślisz, że dobrze, że tak się stało?
Jakub Kosecki: Tak, na pewno miałem trochę łatwiej. Choćby dlatego, że nie miałem trenera, który po prostu rzucał piłkę i kazał ją kopać, jak to się działo wtedy w Polsce. W Nantes miałem komfort, inny był trener od techniki, inny od taktyki, zajmowało się mną wielu różnych fachowców. Mieli oni indywidualne podejście, dzięki nim dużo się nauczyłem.
CKM: Masz piłkarskich idoli?
Jakub Kosecki: Jak byłem młodszy, to oczywiście miałem. Przede wszystkim swego tatę. Ale już wyrosłem z tego. Teraz jest wielu wspaniałych piłkarzy: Ronaldo, Falcao, Messi, Van Persie. Podpatruję ich, próbuję czegoś się od nich nauczyć, ale nie by od razu byli idolami.