Komar z kamerą

Dożyliśmy takich czasów, że zabawki inwigilacyjno – lokalizacyjne Jamesa Bonda wydają się jak drewniane klocki w przedszkolu.
Insect Spy Drone.jpg


Bo kto teraz nosi podsłuch w papierośnicy, kto kamerę chowa w doniczce albo przykleja pluskwę wielkości pudełka zapałek, by mieć dane o położeniu obiektu? To już zabytki, na widok których dzieci pękają ze śmiechu, a starsze pokolenie patrzy z rozrzewnieniem.

Teraz wszystko robi się w wersji nano! Ten oto insekt na zdjęciu - Insect Spy Drone, to najnowszy projekt amerykańskiej armii. Według doniesień z różnych źródeł (oficjalnie armia zaprzecza powstawaniu takich urządzeń), ten Micro Air Vehicle (`powietrzna mikromaszyna`) jest największym szpiegiem wszechczasów. Można nim sterować zdalnie na bardzo duże, kilometrowe odległości, ma mieć zamontowaną kamerę i mikrofon na swoim `pokładzie`. Oprócz tego, będzie wyposażony, zupełnie jak prawdziwe komary, w aparat gębowy kłująco – ssący. Dzięki niemu dziabnie cię i pobierze w ten sposób twoje DNA (nie musisz już zatem kraść szklanki z czyjąś wydzieliną na jej brzegach), a także może wszczepić czip RFID, który odpowiada za lokalizację i namierzanie celu.

Teraz masz zatem dodatkowy powód żeby odganiać się od komarów. Nigdy nie wiesz czy właśnie nie obserwuje cię twoja żona używając komara – szpiega. Podobno ukłucie takiego robota nie swędzi jak po ugryzieniu zwykłego insekta. Możesz więc spróbować je zdekonspirować… dając się pogryźć!



Dodał(a): gianni Wtorek 03.07.2012