Kolejny mistrz sprzedaży

Uwielbiamy takich sprzedawców. Proponowane przez nich produkty mają duszę i historię. Ten użytkownik w poetycki sposób próbuje zbyć dom, w którym miał projektować sielską przyszłość z kobietą życia. Jednak w paradę wszedł mu „przyjaciel domu”. „Teraz ma nową kobietę i potrzebuje szmalu”.
mistrz-sprzedaży-dom.jpg

Były epickie oferty sprzedaży samochodów, pierścionków zaręczynowych, szpilek niezgody a teraz przyszła kolej na dom z kawałkiem ziemi. I bagien, jeśli zdołasz je odnaleźć. I niby kategorie zakupowe różne, ale dwie ostatnie mocno się ze sobą łączą. Rozczarowany postawą swojej narzeczonej mężczyzna, postanawia sprzedać malownicze siedlisko nad Biebrzą:

"Duże siedlisko w sąsiedztwie Biebrzańskiego Parku Narodowego sprzedaję, ponieważ marzenia o sielskim życiu na łonie natury poszły się paść wraz z decyzją mojej - byłej już - narzeczonej by związać się z przyjacielem rodziny. Miało być bieganie na golasa wokół studni, zażywanie rozkoszy w ruskiej bani, pozdrawianie saren i łosi z ganku z bimbrem w dłoni itp. Miał być stworzony park z bogatą różnorodnością gatunków, ale wszystko wskazuje, że wszystkie te uciechy będą udziałem nowego właściciela, bo ja do tej ziemi już, kurwa, serca nie mam.

Teraz mam nową kobietę i potrzebuję szmalu.

Jak Państwo mili wiecie PiS leci w kulki i chce zabronić Wam kupowania tak pięknych siedlisk jak moje. Bądźcie sprytniejsi i pokażcie na co Was stać finalizując transakcję w 3 tygodnie, zanim te ich pojebane przepisy wejdą w życie. Ja, w każdym razie, ANRowi tego nie oddam.

Teraz konkrety: działka jest naprawdę miodzio. 5.3 ha w jednym kawałku + 2 ha bagien na obszarze Parku. Starą, centralnie położoną chałupę (ja myślałem o rozbudowie, bo duszę chciałem utrzymać) osłania od strony drogi spore pole kukurydzy, które teraz Andrzej uprawia, ale stanowić może wspaniały bufor chroniący przed wścibstwem co poniektórych localsów. Z drugiej strony stary sad, w którym na sznurowej huśtawce, w przesączających się przez jabłoniowe liście promieniach sierpniowego słońca miała się kiedyś huśtać nasza blondwłosa córeczka... Nie, że mam jakąś córkę... Dobra, bo się znowu rozkleję...

Koło domu przepływa, głównie wiosną, bo potem robi się leniwy jak uchodźca na zasiłku, strumień, także stawek też by można fajny pierdolnąć.

Dalej jest las, w połowie składający się z młodnika, który już daje stosowny cień i zasób grzybów (jakby co, to trujaki dla mnie), a w połowie z konkretnych sosen, które mają tak wysoko gałęzie, że już nawet postronka nie przerzucę. Można rżnąć na opał, albo kołyskę dla dziecka, albo ławeczkę dla ukochanej... Olchy też są, także jak kto się nudzi może nawet i za rzeźbiarstwo się zabrać. Ale to wszystko dopiero, jak człowiek z leśniczym dobrze pochla i pozwolenie stosowne zdobędzie; ja do złego nie namawiam.

Do carskiej szosy, a więc i BPNu jest 6 km. Na tyle blisko, że rowerkiem można cyknąć bez zmęczenia, a na tyle daleko, że żadnych ograniczeń co do budowli wymyślnych typu wieża obserwacyjna, czy sauna parowa nie ma. Lochy dla niewiernych dziewczyn raczej nie przejdą bo wody gruntowe dość wysoko i zabawa będzie krótka.

Parku zachwalać nie muszę. Kto był to wie, a kto nie był niech natychmiast wkłada kalosze, kupuje od Ruskich na targu lornetkę i jedzie.

Tak jak pisałem jest jeszcze 2 ha bagien w Parku, ale Sławek mówi, że nawet on nie pamięta gdzie. Są na mapach ewidencyjnych, więc można kiedyś z GPSem się wybrać. Ale to zimą, żeby też wrócić.

Bardzo bym chciał, żeby komuś to siedlisko posłużyło. Może nawet jakiejś parze gejów czy lesbijek, bo ja w heteroseksualne szczęście jakoś przestałem wierzyć. Jak coś, to czasu mamy niewiele. No chyba, że TK z Bodnarem i Brukselą się wkurwią i rzeczoną ustawę wywalą, a prawi obywatele będą se mogli kupować co chcą, gdzie chcą i w dowolnym rozmiarze.

Roch

P.S. Chałupa ma strych, który w razie czego można zaadaptować, albo chociaż plantację konopi zakładając życiem się weselić.

P.S. 2 Wody w domu nie ma, ale światłowód do działki jest doprowadzony! Woda i kanalizacja jest w ulicy, więc jak ktoś chce cywilizę, może ją mieć."


Roch tak nas ujął, że zastanawiamy się, czy nie kupić od niego posiadłości i nie przenieść tam redakcji, przynajmniej na lato. Już widzę skąpo odziane, bose gęsiareczki uchwycone w naszym obiektywie…

Zobacz ofertę Rocha TUTAJ.




Dodał(a): Paweł Jaśkowski Czwartek 14.04.2016