Kierowcę poniosło. Wynajmowana Toyota z włączonym silnikiem pozostawiona na plaży
Okres wakacyjny sprzyja wyjątkowym imprezom na bałtyckich plażach. Często jednak są one oddalone kawałek od miasta, przez co dostanie się na nie może być problematyczne. Szczególnie, gdy za wszelką cenę chce się zdążyć zobaczyć zachód słońca. Kierowca, by pojawić się na plaży, postanowił użyć do tego samochodu do wynajęcia. Zostawił go idealnie na miejscu. Zapomniał także wyłączyć silnik.
Władysławowo to niezwykle popularny kierunek wśród młodych osób, jeśli chodzi o wakacje. Wszyscy wiedzą, że można tam świetnie się bawić i to nie za miliony. Budżetowa opcja na morze, plażę, alkohol i ciągłą imprezę? Brzmi fantastycznie.
Czasami jednak wizja przejścia kilku kilometrów, by ciągnąć melanż któryś dzień, brzmi jak wyzwanie nie do pokonania. Choć nie znamy powodów, dla których kierowca porzucił włączony wóz, który wynajmował, to możemy się spodziewać, ze było to coś niezwykle ważnego. W końcu czeka go teraz solidna kara do zapłacenia firmie Panek oraz mandat również znacznie obciążający budżet.
"Dzisiaj otrzymaliśmy telefon, że nasza biedna Yariska została porzucona pośrodku plaży (UWAGA!) na włączonym silniku. Myśleliśmy, że to żart... ale sprawdzamy lokalizacje w systemie i faktycznie widzimy plażę (...) Wiemy, że wakacje się dopiero zaczęły, a każdy jest spragniony opalania i chłodnej kąpieli w Bałtyku.. Ale żeby wjeżdżać Pankiem między turystów na plażę we Władysławowie to chyba lekka przesada, nie?" – napisali przedstawiciele Panek CarSharing na swoim profilu na Facebooku.
Kierowca zakopał się w piasku i uciekł. Zostawił auto z włączonym silnikiem. Najwidoczniej kąpiel w Bałtyku była na tyle kusząca, że był w stanie się poświęcić. Zastanawia nas tylko, czy to kac zmusił go do takiego działania, chęć wypicia chłodnego piwa na plaży, czy może sympatyczna znajoma?