Katolicki GROM

Zamiast karabinów – różańce, zamiast pola bitwy – kościół. Oto katolickie oddziały GROM-u, specjalnie wyszkolone do modlitewnej obrony małżonek „komandosów”. I właśnie trwa nabór do ich szeregów.
GROM-plakat1.jpg

Oczywiście, jak się możecie domyślać, GROM w tej sytuacji nie oznacza tego, co każdy na początku pomyślał, że znaczy. Jest to bowiem akronim od słów Grupy Różańca Orędowników Małżonek, które zostały właśnie utworzone przez Katolicką Wspólnotę dla Mężczyzn o nazwie Przymierze Wojowników. I to właśnie stąd to nieprzypadkowe nawiązanie do elitarnych i znanych na całym świecie oddziałów polskich komandosów.

Musimy jednak przyznać, że to porównanie jest jednym z mniej udanych, jako że ci katoliccy GROM-owcy nie będą wypruwać flaków swoim wrogom podczas tajnych akcji, ba, nie pojadą nawet na żadną tajną akcję, nie zobaczą też na oczy żadnego karabinu, ponieważ ich bronią będzie różaniec, kulami – modlitwa, a polem bitwy – ich własny dom lub kościół.

Każdy z oddziałów katolickiego GROM-u będzie się natomiast składał z 20 mężów, którzy będą modlili się w intencjach swoich własnych żon oraz żon swoich „towarzyszy broni”. W ten sposób mają zapewnić swoim drugim połówkom nieprzerwaną ochronę i opiekę ze strony Maryi i obstawę w postaci niebiańskich bodyguardów.

Zdjęcie promujące tę akcję, jest zaś podobnie mało udane, jak i całe to wykwintne porównanie do GROM-u i jakiś facet może się ostro zawieść, gdy zobaczy, że to nie kursy samoobrony i obrony swojej żony, tylko inicjatywa modlitewna. No, ale jak ktoś woli bronić swoją kobietę w ten sposób, to proszę bardzo.




Dodał(a): Tomek Makowski/ fot. grom.przymierzewojownikow.p Środa 12.10.2016