Kapela, która wykiwała Spotify

Choć wielu artystów atakuje popularny serwis Spotify za model biznesowy, który rzekomo godzi w ich interesy, znaleźli się także tacy, którzy zamiast narzekać, postanowili wykorzystać jego luki i zarobić kupę forsy

Spotify

Z serwisu muzycznego Spotify korzysta na całym świecie już kilkadziesiąt milionów użytkowników. Nic w tym dziwnego - jak do tej pory nie wynaleziono drugiego tak korzystnego dla konsumenta, legalnego źródła pozyskiwania muzyki, ale oczywiście zawsze znajdą się tacy, którzy będą marudzić. W tym przypadku jak zwykle są to artyści, którzy - to trzeba im przyznać - nie od dziś mają spore problemy z zarabianiem na swoich utworach.

Jeszcze nie tak dawno muzycy Radiohead krytykowali Spotify w wywiadzie dla meksykańskiej strony Sopitas:

"Czuję że jako muzycy musimy walczyć ze Spotify. Czuję, że w pewnym sensie to, co dzieje się w głównym nurcie jest ostatnim tchnieniem starego przemysłu muzycznego." - mówił lider grupy - Tom Yorke.

O co tyle krzyku? Podobno Spotify za każdorazowe odtworzenie utworu wypłaca jedynie 0.007 dol. (czyli niecałego centa), a trzeba przy tym pamiętać, że uzbierana w ten sposób kwota nie trafia tylko i wyłącznie do artysty, ale również np. do jego wytwórni.

Zamiast jednak narzekać na system, amerykański, funkowy zespół Vulfpeck postanowił go obejść. W tym celu nagrał swój nowy album zatytułowany: "Sleepify", który w całości składa się z... ciszy. Kawałków jest 10, a każdy z nich ma niewiele ponad 30 sek. (tyle czasu należy słuchać danego utworu, aby serwis zaliczył go jako "odtworzony"). Muzycy zachęcają więc swoich fanów do puszczania ich piosenek podczas spania, najlepiej w pętli, by przynosiło to wymierne rezultaty. Liczą, że w ten chytry sposób zarobią na organizowaną własnymi siłami trasę koncertową.


Jak na razie trwa spór w internecie na temat tego pomysłu, czy można określić go mianem genialnego planu, godnego pogratulowania czy należy to traktować jako zwykłe oszustwo?




Dodał(a): BJ, fot. FameFlynet Wtorek 25.03.2014