Kanye West i jego program wyborczy. Chce jednak zostać prezydentem

Przestał popierać Trumpa, bo sam zaczął ubiegać się o fotel w Białym Domu. W Karolinie Północnej, odbył się pierwszy wiec wyborczy Kanye Westa. Raper wyszedł na scenę bez mikrofonu, w kamizelce kuloodpornej z napisem "ochrona". I mówił o... wszystkim: o Bogu, aborcji, bezdomności i swojej umowie z Adidasem.
Emocje sięgnęły sufitu, kiedy 43-letni West zaczął płakać, poruszając problem aborcji. "Siedziałem w Paryżu w skórzanych spodniach... miałem otwarty laptop, pełno nowych, kreatywnych pomysłów... Ekran nagle zmienił kolor na czarno-biały, a Bóg powiedział: jeśli spieprzysz moją wizję, ja spieprzę twoją". Raper natychmiast po tym, zadzwonił do żony i powiedział, żeby nie poddawała się aborcji, do czego miał ją wcześniej namawiać.
Kanye zapowiedział też legalizację marihuany i przyznał się do wątpliwości na temat szczepionek na koronawirusa, którego przeszedł w lutym tego roku. "Szczepionki to znak bestii" - podsumował raper w jednym z wywiadów.
Wybory prezydenckie w USA odbędą się 3 listopada 2020 roku. Kanye West ma szansę wziąć w nich udział, jeśli jego własne ego nie wystrzeli go na Księżyc.
Czytaj też: Kanye West dostał dożywotni darmowy dostęp do Pornhuba
Zobacz też: Melania Trump w CKM