Już nie tylko ludzie. Tygrys zakażony koronawirusem

Tygrysica z ogrodu zoologicznego w Nowym Jorku została zakażona koronawirusem. Zwierzę najprawdopodobniej zaraziło się od jednego z opiekunów, który bezobjawowo rozsiewał wirusa. To pierwszy potwierdzony przypadek przeniesienia choroby z człowieka na dzikie zwierzę.
iStock-1178681916.jpg

Pracownicy nowojorskiego zoo zauważyli, że 4-letnia tygrysica Nadia ma problemy z oddychaniem i suchy kaszel. Poddano ją testowi na obecność koronawirusa – wynik okazał się pozytywny. Podobne objawy zaobserwowano także u innych tygrysów, a także lwów z Bronx Zoo. One też zostały poddane badaniom. Dodatkowo wszystkie zwierzęta miały obniżony apetyt. 

“O ile wiemy, po raz pierwszy (dzikie) zwierzę nabyło Covid-19 od człowieka (...) To jedyne wytłumaczenie, jakie ma sens” – tłumaczy Paul Calle, główny lekarz weterynarii w ogrodzie zoologicznym w nowojorskiej dzielnicy Bronx. Placówka ze względu na pandemię jest od trzech tygodni zamknięta. Natomiast pracownicy wciąż muszą doglądać swoich podopiecznych.

O zarażonej tygrysicy poinformował na Twitterze Steven Bognar, redaktor naczelny WNBC-TV:

Najprawdopodobniej to od jednego z nich koronawirus przeniósł się na zwierzę. Opiekun musiał przechodzić chorobę bezobjawowo, ponieważ u żadnego z pracowników nie zaobserwowano wcześniej podejrzanych symptomów.

Dwa tygrysy malezyjskie – Nadia i jej siostra Azul, dwa tygrysy syberyjskie i trzy lwy afrykańskie znajduję się obecnie pod stałą obserwacją. Władze zoo zapewniają, że wszystkie zwierzęta, mimo objawów choroby, mają się dobrze i współpracują z opiekunami. „Nie ma zagrożenia życia, nie ma też dowodów na to, że inne zwierzęta z zoo wykazują jakiekolwiek objawy” – poinformowały władze zoo w komunikacie.



Dodał(a): Konrad Siwik / fot. istock Poniedziałek 06.04.2020