Chora muzyka

Jazz wymysłem schizofrenika?

jazz

Do takiego wiekopomnego wniosku doszli światowi psychiatrzy podczas zlotu w Londynie, gdzie zanalizowali historię choroby jednego z twórców synkopowanej muzyki, Charlesa „Buddy” Boldena, znanego również jako „King”. Grywał on i odnosił największe sukcesy w Nowym Orleanie na początku XX wieku. Założył tam zespół Bolden Band i słynął z improwizacji muzycznych. Ponadto nadużywał alkoholu i uganiał się za kobietami, co, niestety, nie wyszło mu na zdrowie, zwłaszcza psychiczne. W 1906 roku muzyk trafił do wariatkowa z rozpoznaniem „dementia praecox” (tak wtedy określano schizofrenię) i spędził tam ostatnie 24 lata życia. Profesor Dean Spence z University of Sheffield twierdzi, że to właśnie schizofrenia oraz brak znajomości nut przez Boldena złożyły się na jego genialny talent do improwizacji, a improwizacja to przecież niemal kwintesencja jazzu. Niestety, nie zachowały się żadne nagrania „schizofrenicznych” popisów artysty. Legenda mówi, że przysłuchiwał im się z uwielbieniem pewien młodziutki czarny chłopak, niejaki Louis Armstrong. Reszta jest już historią. Oczywiście, historią psychiatrii.


Dodał(a): ckm Czwartek 15.09.2011