Hulajnogi są już dla boomerów. Nadciąga fotel
Słuchajcie, jest sprawa. Hulajnogi są już "bleeee", ale nie martwcie się, bo nadciąga następca. To wyższy poziom przemieszczania się po ulicach.
Hulajnogi elektryczne zalały polskie miasta. Jedni narzekają, że "źle", bałagan na chodnikach, chaos na drodze i w ogóle niebezpiecznie. A drudzy śmigają po ścieżkach i jeszcze dodają, że są eko. Faktem jest, że kilka poważnych wypadków było, a w przestrzeni miejskiej po prostu uważać trzeba i tyle.
Również miasta zabrały się za porządki - rekwirują porzucone hulajngoi, nakładają kary i zmieniają prawo. Wypożyczalnie pojazdów na minuty jakoś nie robią sobie z tego problemu. Nadal zostawiają sprzęt na chodnikach.
Tylko, że teraz wszystko się zmienić. Dlaczego? Takie wnioski mamy przyglądając się temu, co wydarzyło się na kolejnej edycji targów CE w Las Vegas. To właśnie tam Mercedes pokazał kosmiczny prototyp samochodu przyszłości, po którym w redakcji CKM opadły wszystkim szczęki. Były też inne, futurystyczne gadżety, ale jeden nas szczególnie zaskoczył.
Fotel jak z kreskówki
Firma Segway stworzyła bowiem nowy pojazd, który działa jak hulajnoga, ale hulajnogą nie jest. To taki trochę... jeżdżący fotel elektryczny. Widzieliśmy już takie zabawki, ale tylko w filmach. Coś podobnego śmigało w "Parku Jurajskim" oraz w świetnej animacji "Wall-e".
Ten dziwny fotel ma podobno zastąpić nie tylko hulajnogi, ale wręcz... samochody. W to akurat nie wierzymy, ale widok pędzących "tronów" po ulicach Warszawy już bardziej do nas przemawia.
Mamy więc wygodne siedzisko i dwa kontrolery. Joystickiem po prawej prowadzisz, a przyciskiem po lewej wyganiasz wszystkich z drogi, bo to klakson. Podobno można nim pociskać prawie 40 kilometrów na godzinę, ale trzeba go ładować co 70 kilometrów.
Segway S-Pod ma trafić do sprzedaży pod koniec 2020 roku. Ceny nie podano, ale dla prawdziwych gadżetomanów, nie gra ona roli.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Szalone aukcje na WOŚP. Mike Tyson, Lewandowski i fura z "Knight Rider"