Poniżej pasa
Czy można zdobyć pieniądze, kobiety i sławę, bawiąc się kałem, wymiocinami oraz innymi wydzielinami fizjologicznymi? Tak! Udowodnili to młodzi, zdolni Amerykanie z Kalifornii, Pensylwanii i Florydy, którzy przed pięciu laty stworzyli kultowy dziś program „Jackass”. O nich jest nasza historia!
Na gazie
Był rok 1996. Johnny Knoxville, sfrustrowany młodzieniec z... Knoxville, siedział w swoim domu w Los Angeles i wślepiał się w lokalny program telewizyjny. Koleś (prawdziwe nazwisko PJ Clapp) przyjechał do Miasta Aniołów po skończeniu szkoły średniej w poszukiwaniu sławy i pieniędzy. Bez skutku. Grywał w reklamówkach, trochę kelnerował, dorabiał jako dziennikarz. Miał mnóstwo dziwnych pomysłów, ale żaden nie był tak dobry, żeby się przebić. Dlatego ten gliniarz, którego oglądał właśnie w kablówce, był mu potrzebny jak cholera. Zwykły krawężnik traktował drobnego oprycha gazem pieprzowym. Johnny’emu przyszła w tym momencie genialna myśl: „Co by było, gdybym przetestował na sobie działanie gazu, paralizatora i kamizelki kuloodpornej?”. Z tą myślą zawitał do Jeffa Tre-maine’a, redaktora skejtowskiego magazynu „The Big Brother”. Ten powiedział krótko: „Zrób to. I koniecznie sfilmuj”. Po tych słowach miasto Knoxville, Ameryka i świat stracili swoją niewinność.
Pełna chata
Film Knoxville’a zainspirowany policyjną historią w 1998 roku został dołączony do magazynu „The Big Brother”, podobnie zresztą jak kolejne jego popisy (między innymi potrącenie przez samochód i zabawy z kałem w chińskiej restauracji). Los Angeles to bardzo duże miasto, ale dobre wieści rozchodzą się tam szybko. Wygłupy Johnny’ego zyskały status kultowych, a jego sława zaczęła docierać na drugi koniec Ameryki. W tym czasie w Westchester, na przedmieściach Filadelfii, młodzieńczy bunt przeżywał niejaki Bam Margera. Był obiecującym skejtem, więc rzucił szkołę, znalazł sponsorów i zaczął profesjonalną karierę. W przerwach między zawodami razem z kumplami filmował różne ekscesy. Z lubością znęcał się też nad własną rodziną. Potrafił np. po cichu wejść do sypialni brata z gitarą elektryczną, postawić wzmacniacz przy uchu śpiącego, po czym wygarnąć solówkę z piekła rodem. Krótko mówiąc — miał talent. Kiedy Bam dowiedział się o wyczynach Knoxville’a, wysłał do ludzi z magazynu „The Big Brother”, których znał osobiście, swoje własne produkcje. W ten sposób błazeński los złączył dwóch największych freaków przełomu wieków. Masa krytyczna została przekroczona.
Szok i przerażenie
Opiekunowie przedsięwzięcia — Jeff Tremaine oraz jego kolega Spike Jonze, znany reżyser teledysków — zaczęli szukać stacji, która chciałaby emitować te wygłupy. Wybór padł na kanał filmowy HBO. Menedżerowie kablówki po obejrzeniu próbki możliwości Bama i Johnny’ego byli zdruzgotani. „Kolesie mieli szczęki na podłodze i przerażenie w oczach. Zrozumieliśmy, że trafiliśmy pod zły adres” — wspomina dziś Bam. Drugim strzałem było MTV. Tu powitano ich z otwartymi ramionami. Zapadła decyzja: bierzemy to. Był rok 2000. Tremaine zebrał ludzi z „Big Brother”, połączył siły z grupą Margery i rozpoczął kręcenie skeczy. Kilka miesięcy później serial „Jackass” (po polsku: kretyn) z udziałem Knoxville’a, Margery i innych świrów znalazł się na antenie.
Cyrk na kółkach
Całe liczące 11 osób towarzystwo było mocno stuknięte, ale swoją nieobliczalnością Steve bił wszystkich na głowę. Mieszkający na Florydzie Steve (naprawdę Stephen Glover) gotów był dla popularności zrobić wszystko. I robił. Chciał dorównać swoim idolom z Motley Crue i imprezować jak oni. Najbardziej go bowiem pociągało balowanie i posuwanie fanek. Steve kształcił się na klauna. Pracował nawet w cyrku. Był też skejtem znanym w Miami z brawury. Jego sława dotarła na Zachodnie Wybrzeże już w 1997 roku. Gdy trzy lata później zaczęła się praca przy serialu „Jackass”, Steve—O pracował jeszcze jako klaun. Stracił jednak posadę, gdy kierownictwo dowiedziało się, że dla potrzeb „Jackassa”, który go świeżo przygarnął, wyniósł kilkadziesiąt kilogramów odchodów słonia. Przetransportował je do ogródka za domem matki, a następnie się w nich wytarzał. To jeszcze nie było takie straszne. Prawdziwa tragedia rozegrała się chwilę później, gdy nad Florydą przeszła gigantyczna ulewa, a zawartość zbiornika z odchodami zalała całą okolicę. Rodzina Steve—O wpadła w szał.
Mission Impossible
Na takich zabawach upływał czas Jackassom. Jeździli, dokąd chcieli, robili co chcieli, a za każdy numer dostawali tysiąc dolców. W zespole panowała demokracja — wszystkie pomysły były brane pod uwagę, choć w cenie były najbardziej idiotyczne. „Dobry numer to ten, którego nikt nie chce wykonać” — ocenia Chris Pontius, jeden z Jackassów. W takiej grupie po prostu nie można było się nudzić. „Jeśli przysnąłeś, mogłeś być pewien, że ktoś sprzeda ci kopniaka w jądra lub podpali włosy” — śmieje się Bam Margera. W zespole bardzo szybko wykształciła się specjalizacja. Knoxville zasmakował w figlach z użyciem kału, Chris Pontius z lubością się obnażał. Bam Margera prześladował członków rodziny, a jego kumpel Dave England chętnie wymiotował. Jedynie Steve—O wymykał się wszelkim klasyfikacjom. On potrafił wszystko — od samookaleczeń po kaskaderkę. Poległ jednak, gdy kumple próbowali go przekonać, by wsadził sobie do odbytu mały samochodzik. Sytuację uratował (zmarły niedawno) Ryan Dunn, kumpel Bama. Wykonał numer z samochodzikiem i zrobił sobie pamiątkowego „rentgena”. Lekarz, który zrobił zdjęcie, długo pamiętał to wydarzenie.
Rybka lubi pływać
Kolejne skecze powstawały w stachanowskim tempie. Pomysły rodziły się same. Na przykład ulubiona scena Knoxville’a, w której Steve—O najpierw połyka złotą rybkę, a potem zwraca ją do akwarium wraz z treścią żołądkową. Numer powstał, bo akurat ich auto popsuło się tuż pod sklepem akwarystycznym. Program emitowany w MTV miał nieprawdopodobną oglądalność. Pojawiły się jednak problemy. Młodzi ludzie na całym świecie zaczęli naśladować pomysły Jackassów. W styczniu 2001 roku Jasona Linda z Torrington w stanie Connecticut, obejrzawszy odcinek, w którym Knoxville, ubrany w ogniotrwały kombinezon i obłożony plastrami mięsa, kładzie się na płonącym grillu, postanowił powtórzyć ten wyczyn. Zapomniał jednak o odpowiednim skafandrze i skończył z poparzeniami III stopnia na rękach i nogach. Wokół serialu rozpętała się burza. Głos zabrali politycy z Waszyngtonu. W MTV urywały się telefony od przerażonych rodziców, oburzonych pedagogów i w ogóle wszystkich, którym na sercu leży prawidłowe wychowanie młodzieży. Stawało się jasne, że program jest zbyt ostry. Knoxville i s–ka nie chcieli jednak spuścić z tonu. Woleli odejść w sławie i chwale.
Sławni i bogaci
Jackassi dociągnęli do 25. odcinka i zakończyli projekt w 2002 roku. „Sex Pistols istnieli cztery lata. My wytrzymaliśmy dwa lata krócej” — śmieje się Johnny Knoxville. Ich zemstą zza grobu okazał się film kinowy „Jackass: The Movie” — półtorej godziny wygłupów, które z racji obrzydliwości nie mogłyby zostać pokazane w telewizji. Film nie miał fabuły czy choćby zarysu scenariusza, a mimo to okazał się wielkim hitem i zarobił ponad 70 milionów dolarów. Jackassi byli już nie tylko sławni. Stali się również bogaci. Ale to był koniec wunderteamu.