Dziedzictwo Bourne’a
Dziedzictwo Bourne’a
reż.: Tony Gilroy
produkcja: USA
Jako, że trylogia Bourne’a zarobiła blisko miliard dolarów, nic więc dziwnego, że mamy oto kolejną część tej maszynki do robienia pieniędzy. Czwarty film z serii jest nie tylko uzupełnieniem poprzednich, ale i klamrą spinającą wszystko, co mieliśmy okazję obejrzeć do tej pory. O dziwo największe obawy fanów zostały nieuzasadnione, bowiem produkcja naprawdę trzyma poziom.
Jedną z najistotniejszych rzeczy jest na pewno fakt, że w filmie nie uświadczymy już Matta Damona (czyli tytułowego Bourne’a). Zastąpi go za to agent Aaron Cross, w którego wcieli się Jeremy Renner. Wszyscy trzęśli portkami, a wyszło to nawet całkiem zacnie. Z resztą wybierzcie się do kina i oceńcie sami.
Milf, ale do bzyknięcia
Jeśli chodzi o aktorki, młodych dup w rolach głównych stanowczo brakuje. Proponujemy za to zwrócić uwagę na dojrzałą jak ulęgałka Rachel Weisz. Może to i dziewoja już nie pierwszej świeżości, ale cycki wyskakujące z jej sukienki wciąż dają radę (co widać na załączonym obrazku). Poza tym Rachel jest niezłą aktorką (na swoim koncie ma m.in. Oskara i Złoty Glob dla najlepszej aktorki drugoplanowej).