Driny i kwasy – wywiad z Tede w CKM

Jacek Graniecki, lepiej znany jako Tede – raper, który nigdy nie gryzie się w język. Rozmawiamy bez cenzury m.in. o drżących fankach, piciu na backstage’u, muzykach–hipokrytach, mafii w polskim rapowym światku, a także zbawiennym, jak twierdzi, wpływie narkotyków.

tede-wywiad-ckm.jpg

CKM: Naprawdę nigdy nie wykorzystałeś tego, że jesteś znanym raperem?
TEDE: Stary, ja nawet do klubu stoję w kolejce, a nie wchodzę bokiem. Więcej – mam cztery Mercedesy, ale jak jestem w Warszawie to do studia jeżdżę metrem lub rowerem. Żyję wśród ludzi, nie mam poczucia, że jestem kimś lepszym.

CKM: Młodzi raperzy, dopiero wchodzący do gry, uwielbiają rapować jak to mają masę hajsu i dzień w dzień posuwają swoje groupies. Nie śmieszy cię to?
TEDE:  Tak naprawdę wszystko jest kwestią punktu siedzenia. Masz młodego gościa, który przeskakuje z poziomu kieszonkowego 500 zł na zarobek 5000 zł, bo zagrał cztery koncerty w miesiącu. To co, nie ma masy hajsu? Ma! Kiedyś zazdrościł kumplowi jego dziewczyny, a teraz dwie panienki robią mu laskę. Chuj, że są brzydkie, ważne, że robią! Niech ci goście popełniają błędy młodości, nikt nie ma prawa ich pouczać. Życie prędzej czy później każdego weryfikuje.
(...)


CKM: W klipie u Malika Montany wystąpiłeś razem ze znanym gangsterem „Słowikiem”.
TEDE:  Odpowiem enigmatycznie: nasze światki się przenikają, chociaż nie w moim przypadku. Sprzedam ci anegdotę. Pierwszy koncert Warszafskiego Deszczu w 1999 roku, zaraz po premierze płyty. Klub „Planeta”, a w nim Jarosław S. „Masa” z zielonym identyfikatorem. W jednej loży siedzi Pruszków, a w drugiej rosyjska mafia, która, jak się okazało, tłoczyła naszą płytę. Ja nigdy nie chciałem uchodzić za poukładanego na mieście – umówmy się jednak: świat nocnych klubów raperów i nocnych klubów gangsterów to jest ten sam świat. Grasz u kogoś w lokalu, on zaprasza cię do swojego biura, a tam siedzą jego ziomki. I czasem lepiej nie wiedzieć, czym oni zajmują się na co dzień.

CKM: Pozostając w temacie... Mówią, że polski rap to „wielka ćpalnia”.
TEDE:  Nie wiem, co znaczy „wielka”. Wiadomo, jak się ktoś zafiksuje na jaraniu, to potem przez 20 lat o tym nawija i nie idzie do przodu. Wydaje mi się, że konwencjonalne narkotyki to są konwencjonalne narkotyki – wszystko jest dla ludzi, nie ekskludując mnie. Chociaż LSD to bym nie wziął.

CKM: Czemu?
TEDE:  Bo wziąłem jak byłem młody (śmiech)!

CKM: Nie jestem pewien, czy możemy to wydrukować.
TEDE:  Wiem, że to mało poprawne politycznie, ale moim zdaniem każdy powinien raz w życiu wrzucić kwasa i doświadczyć tego stanu. Wtedy zmienia się postrzeganie całego świata.
(...)

To tylko krótkie fragmenty naszej rozmowy z Tede. Cały mocny wywiad przeczytasz tylko w nowym numerze miesięcznika CKM (już w kioskach!).

09_ckm_17cover-cheer617.jpg

Kup CKM przez internet: zamawiając prenumeratę na cały rok dostaniesz dwa numery za darmo i dodatkowy prezent gratis! KLIKNIJ TUTAJ.


Dodał(a): CKM Poniedziałek 07.08.2017