Dlaczego piwo sprawia, że jesteśmy szczęśliwi

Wypicie piwa, ewentualnie siedmiu, czyni nas wszystkich szczęśliwymi głównie dlatego, że piwo jest zimne, dobre i zawiera w sobie alkohol. Nie jest to jednak cała prawda. Nie zapominajmy bowiem, że szczęście oraz wszystkie inne uczucia (tak, miłość też) to w gruncie rzeczy reakcje chemiczne naszego mózgu na pewne zewnętrzne bodźce. A piwo nie tylko sprawia nam wszystkim radość tylko z samego faktu bycia piwem, ale także realnie oddziałuje na nasz organizm, stymulując nasz ośrodek nagrody.

Wpadli na to naukowcy z uniwersytetu w Norymberdze. W swoich badaniach odkryli bowiem, że złocisty trunek zawiera w sobie składnik chemiczny zwany herodoniną, który aktywuje receptor dopaminy D2 w mózgu (ośrodek nagrody). A to właśnie wydzielanie dopaminy bezpośrednio sprawia, że czujemy się szczęśliwi, a jej działanie objawia się m.in. uczuciem zwanym „motylami w brzuchu”.

Dopamina odpowiada też za uczucie tzw. „hedonistycznego głodu”, które z kolei sprawia, że chcemy czegoś więcej, mimo że nasze fizyczne potrzeby zostały już zaspokojone. To właśnie dlatego tak trudno zjeść tylko jedno ciastko, jedną kostkę czekolady, albo – zatrzymać się na jednym piwie.

Z piwem, jak sami wiecie, jest natomiast szczególnie trudno, a to właśnie z tego powodu, że wspomniana herodonina jest jedną z najsilniej wpływających na receptory dopaminowe substancji, wobec czego „głód” następnego kufla zimnego pienistego zazwyczaj okazuje się niepohamowany, a wyjście z kumplami „na jedno piwo” kończy się na co najmniej pięciu.

I pewnie dlatego też to właśnie po piwie ludziom najbardziej puszczają hamulce.

ZOBACZ TEŻ: