Biurowy survival

Chcesz utrzymać swoją ciepłą posadkę? Chcesz zdobyć status osoby "niezwalnialnej" ? Poznaj zatem zasady podlizywania się przełożonym.
biuro


Kryzys nie jest już jedynie medialną bajką wymyśloną przez żądnych sensacji  żurnalistów. Gospodarcza zapaść dotknęła każdą branżę. Odpowiedź przełożonych jest prosta: trzeba ciąć zatrudnienie. Widmo zwolnienia zagląda w oczy zarówno menedżerom dojeżdżającym do pracy Porsche, jak i tłoczącym się w autobusach szczurom biurowym. Co robić? Możesz dać na mszę w intencji powrotu prosperity, pracować jeszcze więcej lub zadbać o to, żebyś stał się „nietykalny”, czyli kimś dla szefostwa tak bliskim, jak rodzina. Osiągnięcie tego nie wymaga nadludzkiego wysiłku! Wystarczy tylko popracować nad przełożonym i zadbać o swój wizerunek. Pytasz, jak to zrobić?

GOŁE FAKTY
Zacznijmy od rozwiania podstawowych wątpliwości: pochlebstwa opłacają się, gdyż przynoszą wymierne efekty. Udowodniła to ponad wszelką wątpliwość dwójka badaczy, Elaine Chan i Jaideep Sengupta ze szkoły biznesu na University Of Science And Technology w Hongkongu. „Lizusostwo, nawet na wyrost, jest skuteczne, ponieważ ludzie mają w sobie zakodowane pragnienie wiary w komplementy, które słyszą” – piszą naukowcy z Hongkongu w raporcie z badań wywracających do góry nogami dotychczasowe pojmowanie zjawiska lizusostwa w biznesie. „Nawet jeżeli obiekt pochlebstw zdaje sobie sprawę że komplementy, jakimi jest obsypywany, nie są szczere, w podświadomości pozostaje mu pozytywny przekaz, który wpływa na dalsze jego postępowanie– komentuje wspomniane badania  Andrew O’Connell z prestiżowego periodyku „Harvard Business Review” Mało tego, skuteczność pochlebstw została nie tylko potwierdzona, ale wręcz zmierzona! Badanie wykonane przez naukowców z uniwersytetu teksaskiego wykazało, że jeśli menedżerowie średniego szczebla rzadziej kwestionowali opinie przełożonych, częściej chwalili ich spojrzenie na problemy w firmie i wyświadczyli im jakąś przysługę zwiększali szansę awansu na stanowisko dyrektorskie średnio o 64 procent!
lizidupka .jpg

KOWBOJU, DO DZIEŁA!

Skoro wiesz już, że schlebianie przełożonym opłaca się, od razu przystąp do rzeczy, np. w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej! Jak ustaliła profesor Jennifer Chatman z uniwersytetu w Berkeley, osoby, które próbowały podlizywać się już podczas tzw. interwju, miały o 20 procent większą szansę na zdobycie stanowiska! „To naturalne – tłumaczy profesor Chatman. – Osoby wzmacniające u przełożonego pewność siebie i poczucie, że jego decyzje są właściwe, radzą sobie w pracy lepiej niż inni”. Przygotuj się jednak na to, że twa droga męskiego lizydupka nie będzie  łatwa ani prosta. Powód? „Ta sztuka wymaga delikatności i wyczucia, a w tej dziedzinie kobiety radzą sobie lepiej niż faceci. Mężczyźni miewają problemy ze zdobywaniem sympatii płci przeciwnej, natomiast kobietom przychodzi to bez wysiłku” – twierdzi Mary Lou Quinlan, szefowa firmy badawczej Just Ask A Woman cytowana przez dziennik „USA Today”. Mało tego, według nowojorskiego Centre For Work–Life Policy, 15 procent Amerykanek spało ze swym szefem, a jedna trzecia z nich dzięki romansowi z przełożonym zdobyła awans!


SZTUKA DOGADZANIA

Uważasz, że twoi przełożeni to osoby inteligentne o wysokiej samoocenie, które nie złapią się na pochlebstwa? Błąd! Właśnie tacy ludzie najchętniej słuchają komplementów dotyczących ich osoby. „Odbierają one komplementy jako wyraz właściwej oceny ich osoby, a nie lizusostwo bez pokrycia” – twierdzi Richard Stengel w głośnej książce „You’re Too Kind: A Brief History Of Flattery” (Jak mi miło: Krótka historia pochlebstw). Musisz jedynie wysondować, jakie komplementy najszybciej trafią do serc szefostwa. Niestety, samo obsypywanie miłymi słowami nie wystarczy, liczy się też to, jakim jesteś pracownikiem. Trenerka rozwoju zawodowego Suzanne Reinker radzi w dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, żeby poświęcać przełożonym jak najwięcej uwagi. „Każdy chce, by go lubiano i słuchano, także szefowie” – poucza Reinker. Pamiętaj o tym, zwłaszcza gdy jesteś nowy.
lizusek.jpg
Przede wszystkim podczas spotkań z kierownictwem notuj ich słowa. W ten sposób demonstrujesz zaangażowanie. Równie istotne jest nawiązanie dobrego kontaktu z przełożonymi. „Spróbuj poznać styl bycia i pracy szefostwa, a następnie dostosuj się do niego” – radzi Faith Ralston, trenerka przywództwa, cytowana przez miesięcznik „Forbes”. Pracownik, który chce zasłużyć na miano lizusa idealnego, winien pamiętać, że lojalność wobec przełożonych to podstawa sukcesu w firmie. Zacznij wspierać pozycję swych pryncypałów, zamiast ją podkopywać, prezentując własne zasługi. „Nie przechwalaj się,  że masz lepszy pomysł” – uczy John Hoover, trener z firmy Human Resources Int., cytowany przez amerykańskiego „Forbesa”.  „Spraw, by wyglądało tak, jakby był to pomysł szefa lub szefowej, a nie twój”. Bądź pewien, że przełożeni to docenią.

ZASADY KAMUFLAŻU

Sztuka ingracjacji, czyli wkradania się w łaski innych osób, to finezyjna robota, więc łatwo o kompromitację. Zapamiętaj więc, że podstawową zasadą pochlebcy jest dyskrecja. „Jeśli twoi współpracownicy orientują się, że próbujesz wkraść się w  łaski przełożonych, popełniasz błąd” – przestrzega Faith Ralston w „Forbesie”. Jak się maskować? Prof. Randall Gordon z University Of Minnesota uczy, że jeśli zamierzasz publicznie prawić komplementy kierownictwu, postaraj się o towarzystwo kobiet. Mężczyźni zwykle reagują alergicznie na popisy lizusa, natomiast kobiety odnoszą się do cudzych pochlebstw niemal tak  łaskawie, jak osoba, która jest ich adresatem. Fachowy lizus wie też, że nie zawsze musi zgadzać się z pryncypałem.
spotkanie .jpg

Czasem warto zakwestionować pomysł osób wyższych stopniem. „Spróbuj zastosować fortel: zakwestionuj opinię przełożonego w jakiejś mało istotnej kwestii, by potem przyznać mu rację” – sugerował Edward E. Jones w pomnikowym dziele o badaniach nad pochlebstwami „Ingratiation: A Social–Psychological Analysis” (Ingracjacja: Analiza socjologiczno–psychologiczna) z 1965 roku. Przełożeni uwielbiają nie tylko mieć rację, chcą też trwać w przekonaniu, że potrafią przekonywać innych do swych pomysłów. Na co dzień jednak winieneś potakiwać szefostwu we wszystkim. Ludzie lubią bowiem osoby, które z nimi się zgadzają. A co, gdy czujesz, że jako pochlebca się nie sprawdzasz? Po prostu zapuść brodę! Według amerykańskiego periodyku „Journal Of Marketing Communications” brodacze sprawiają w pracy wrażenie zdecydowanie mądrzejszych oraz bardziej godnych zaufania niż osoby przykładnie ogolone!

To też Ci pomoże. Poznaj kilka trików, które, poza podlizywaniem się, umocnią twą pozycję w firmie.

Szef czuje się lepiej, wiedząc, co akurat robisz. Mejl czy krótka rozmowa podkreśli twoje zaangażowanie w pracę, a jemu oszczędzi trudu kontrolowania ciebie.

Pytaj i konsultuj się z przełożonym. Inaczej może uznać, że uważasz się za przemądrzałego, ba!, nawet mądrzejszego od niego!

Ustal, jaki sposób komunikowania się preferuje szef, i przystosuj się. Pisze mejle – pisz i ty, wydaje polecenia ustnie – pytaj go o szczegóły podczas rozmowy.

Postępuj fair z kolegami, nie umniejszaj ich roli. Szef woli to bardziej od kopania pod nimi dołków i psucia atmosfery w firmie.

Punktualność i porządek na twoim biurku to muszą być rzeczy oczywiste.

Uśmiechaj się. Nikt nie lubi smutasów, a ty przecież cieszysz się, że pracujesz akurat tu, gdzie pracujesz, w najlepszej firmie pod słońcem. Zrozumiano?


Dodał(a): Andrzej Chojnowski Czwartek 29.11.2012