Bilzerian na prezydenta 2016

Dan Bilzerian chce być prezydentem Stanów Zjednoczonych! Młodzi Amerykanie zacierają ręce, bo wydaje im się, że ulice zaleją nagie modelki, poker będzie nowym sportem narodowym, a państwo będzie dopłacać do zakupu pierwszego karabinu szturmowego.
bilzerian16.jpg

Milioner, playboy, pokerzysta, seksualny filantrop – tak określa siebie samego Dan. Oczywiście dzierży też tytuł „Króla Instagrama” i znany jest też z grubych imprez oraz wyśmienitego gustu w dobieraniu sobie towarzystwa. Jego zdjęcia z kolejnymi modelkami, które odwiedzają go w jego posiadłościach są często cenzurowane, bo dziewczyny rzadko kiedy mają na sobie pełną garderobę. W przypadku standardów Dana pełna garderoba oznacza obie części bikini – to strój obowiązujący seksowne laski w jego prywatnych komnatach.



Dan Bilzerian jest dużym chłopcem (pomijając wzrost 175 cm...), który ma wszystko, czego zapragnie. A że ma bujną wyobraźnię, to zaliczanie kolejnych celów z listy wypada epicko. Tym razem Bilzerian sięga jeszcze wyżej. Postanowił kandydować na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Przemierza kraj swoim prywatnym odrzutowcem w asyście gorących i skąpo ubranych dziewczyn, by organizować kolejne imprezy i jednać sobie wyborców. Ostatnio podczas wielkiego balu w Nowym Jorku miał wygłosić płomienne przemówienie i oficjalnie obwieścić start w wyborach. Jednak żadne źródła tego nie potwierdzają, a venty wydają się być regularnymi popijawami w stylu Bilzeriana. Złośliwi zarzucają, że Król Instagrama chce zarobić na tym posunięciu, bo ceny biletów na imprezy dochodziły do 200 dolarów. Do tego sprzedaje koszulki i inne gadżety oznaczone hashtagiem #Bilzerian 16.



W przypadku Dana nie wszystko musi być logiczne, więc obstawiam, że facet znów po prostu robi to, na co ma ochotę i świetnie się przy tym bawi. A być może przy okazji chce dać znać urzędującym politykom, że w razie potrzeby jest w stanie zmobilizować armię swoich ponad 10 milionów fanów na Instagramie oraz wielu innych, by spróbować swoich sił u władzy.

Realnie rzecz biorąc Dan Bilzerian raczej nie wystartuje oficjalnie, gdyż jego fortuna, wyceniana na 150 milionów dolarów, owiana jest sporą tajemnicą. Natomiast pretendent do najważniejszego urzędu na świecie musi być czysty jak łza i prześwietlony na wylot. Nie sądzę, by ten playboy otworzył przed kimkolwiek aż tak szeroko swe księgi. Poza tym ma już lepszą posadę – król życia.








Dodał(a): Jan Rzeźnik Poniedziałek 29.06.2015