Organizm Polaka sam wytwarza alkohol

25-letni Tomasz z Warszawy cierpi na niezwykle rzadką chorobę, która w pierwszej chwili może wywoływać wesołość, ale bardzo utrudnia mu życie. Jego organizm sam bowiem wytwarza alkohol – Polak ma regularnie kilka promili we krwi, mimo że nie spożywa napojów wyskokowych.

iStock-625935464.jpg

Niektórzy dowcipnisie zapewne powiedzą, że marzą o takiej chorobie – nie trzeba przecież wydawać pieniędzy na alkohol, bo organizm sam go wytwarza. Życie Tomasza Opalacha dalekie jest jednak od idylli – zespół autobrowaru (bo tak nazywa się owo schorzenie) skutecznie utrudnia życie Warszawiakowi.


Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, problemy mieszkańca Warszawy rozpoczęły się rok temu, gdy nagle zasłabł w sklepowej kolejce. Gdy się ocknął, ochroniarze wezwali pogotowie. Jego narzeczona nalegała na badania, które jednak nic nie wykazały. Kilka miesięcy później sytuacja się powtórzyła – Warszawiak wielokrotnie tracił przytomność, miał drgawki i czuł ból w piersiach. Badający go lekarze nie wykryli nic, poza pewną zawartością alkoholu we krwi. Nie próbowali więc postawić innej diagnozy, niż nadużywanie przez niego napojów wyskokowych. Straszyli go izbą wytrzeźwień i sugerowali, że jest chory psychicznie.

Czego nie udało się osiągnąć lekarzom, udało się narzeczonej pana Tomasza – to jeden z tych przypadków, kiedy doktor Google okazał się pomocny. Okazało się, że objawy Warszawiaka pasują do rzadkiej choroby, nazywanej zespołem fermentujących jelit (lub zespołem autobrowaru). Polega ona na tym, że w organizmie chorego (a dokładniej – w jego jelitach) znajduje się pewien gatunek drożdży, który zamienia spożywane węglowodany na alkohol. Podobne przypadki diagnozowano w Stanach Zjednoczonych i Japonii. Polak raczej się z tego nie cieszy, ale znalazł się w naprawdę elitarnym gronie – na podobną przypadłość cierpi zaledwie 8 osób na świecie.

Teraz pan Tomasz przeszedł na specjalną dietę, adresowaną dla chorych na zespół autobrowaru. Wcześniej nawet zjedzenie zwykłego posiłku okazywało się sporym problemem – raz Warszawiak zjadł pizzę, po której miał we krwi ponad promil alkoholu.


Dodał(a): Piotr Majewski / fot. iStock Piątek 16.02.2018