Nagie nowości u Joanny krupy

Ponieważ z wakacji wróciliśmy mocno opaleni i brodaci, Amerykanie nas cofnęli na granicy, co z kolei spotęgowało naszą tęsknotę za Joanną. Jedyne co nam pozostało, to zajrzeć do niej na Instagrama.

Joanna Krupa gościła na łamach naszego magazynu. Przyznajemy – tęsknimy i dlatego postanowiliśmy sprawdzić, co słychać u naszej rodaczki. Wygląda świetnie i najwyraźniej jest zadowolona ze swojej cielesności, gdyż chętnie pokazuje troszkę więcej ciałka niż zwykle. Przemknęło nam przez myśl, że może szuka w ten sposób akceptacji. Jeśli nasze przypuszczenia są słuszne, jedyne co możemy zrobić z naszej strony, to złożyć deklarację pełnej, stuprocentowej akceptacji dla każdego zdjęcia zamieszczonego w galerii. Też lubimy zabawy w selfie, ale brakuje nam tej fotogeniczności, jaką ma nasza zatroskana losem zwierząt rodaczka. Z tym trzeba się urodzić.



Mamy na myśli fotogeniczność, ale również altruizm i empatię. Za to właśnie uwielbiamy Joannę. Za ogromne serce, niezaprzeczalny urok osobisty, walory natury intelektualnej i ten zabawny akcent. Poza tym Joanna Krupa tyle dobra czyni na rzecz naszych czworonożnych mniejszych braci, że nie można tej dziewczyny nie lubić. Co prawda pozostaje ona w związku małżeńskim, ale nie tracimy nadziei. W Stanach Zjednoczonych wszystkie małżeństwa kiedyś się rozpadają.  A wtedy będziemy gotowi, ogoleni i bladzi, spotkamy się na bulwarze w Los Angeles i znienacka zagaimy rozmowę:„ Hej Dżoanna, masz jeszcze to bikini w amerykańska flagę?”. Zadziała na 100%.




Dodał(a): Maciej Prosiakiewicz Poniedziałek 17.10.2016