Małgorzata Wasilewska – seks w Breslau
CKM: Czy mogłabyś się trochę odsunąć? Zasłaniasz ten niesamowity widok za oknami.
Małgorzata Wasilewska: Słucham!?
CKM: Żartuję! Ale zgodzisz się, że panorama z najwyższego wieżowca Wrocławia zapiera dech niemal tak samo jak widok pięknej nagiej blondynki...
M.W.: Czytelnicy CKM chyba cię za to stwierdzenie wyśmieją. Ale coś w tym jest. Wrocław to moje miasto i uwielbiam je – jest piękne i ciągle się rozwija. Każdy znajdzie tu coś dla siebie – jest teatr Capitol, opera, cudowny rynek, świetne knajpy. A w weekendy oczywiście szaleństwo w klubach (śmiech).
CKM: Szalejesz w nich w weekendowe noce?
M.W.: Czasy studenckich imprez na Wyspie Słodowej czy w Pasażu Niepolda już zdecydowanie za mną (śmiech). Kto tutaj studiował, ten wie, o czym mowa. Dziś najbardziej kocham domówki z paczką znajomych. Potrafimy przegadać takie imprezy do rana. A gdy raz na jakiś czas trafimy do klubu, to zamieniam się w królową parkietu.
CKM: Kto ma szanse cię wtedy poderwać?
M.W.: Przede wszystkim mężczyzna inteligentny. Uwielbiam błyskotliwe żarty i bystre dialogi. Kiedy tego brakuje, to nawet superprzystojniak mocno traci w moich oczach.
CKM: Co powiesz na seks z nowo poznanym facetem?
M.W.: Nawet jeśli od razu pojawi się chemia, to myślę, że warto poczekać. Po to, żeby zbudować większe napięcie, poznać się i przez jakiś czas uwodzić... Taki wyczekiwany seks Bedzie potem smakował lepiej!
CKM: Czym zajmujesz się na co dzień, jeśli akurat nie pozujesz nago dla CKM?
M.W.: Robiłam już różne rzeczy, które pewnie nie kojarzą ci się z typowymi zainteresowaniami modelki. Teraz pracuję w instytucji finansowej – jednej z największych na świecie. A wcześniej byłam stewardessa.
CKM: Seks w samolocie lecącym nad Wrocławiem – świetny pomysł! Zdarzyło ci się?
M.W.: Nie – w każdej pracy jestem profesjonalistką (śmiech). Ale kiedyś podczas lotu do Warszawy widziałam, że jedna para zniknęła na jakiś czas w toalecie. Potem wyszli z niej bardzo zadowoleni.
CKM: To na pewno było miłe. A najmniej miła sytuacja, z jaką spotkałaś się w samolocie?
M.W.: Turbulencje nad Londynem. Były na tyle silne, że samolot trzy razy podchodził do lądowania. W takim przypadku muszą być zastosowane odpowiednie procedury. Nie wspominając o panice wśród pasażerów. Na szczęście przed wylotem sprawdziłam prognozę pogody, więc byłam przygotowana na takie okoliczności. O ile na coś takiego w ogóle można się przygotować...
CKM: Więc wróćmy z chmur na ziemię. Co lubisz robić w wolnym czasie?
M.W.: Od roku trenuje pole dance, czyli taniec na rurce. To piękny i bardzo trudny sport, który wymaga ogromnej dyscypliny i zaangażowania. To litry wylanych łez i potu oraz siniaki na całym ciele. Ale kiedy trudna figura wreszcie zaczyna wychodzić... To uczucie jest bezcenne!
CKM: Dla mężczyzny bezcenny jest też na pewno widok tańczącej kobiety. Którą część swojego ciała lubisz najbardziej?
M.W.: Hm, niech będzie, że biust. Chyba się za mną zgodzisz?
CKM: Pewnie, zgadzam się z tobą całkowicie – a poza tym lubię też u ciebie i oczy, i usta, i pupę, i całą resztę też...
M.W.: Cieszę się, że wreszcie zrozumiałeś, który z widoków we Wrocławiu jest
najlepszy. Całkowicie się z tobą zgadzam (śmiech).
Nagą sesję pięknej Małgorzaty znajdziesz tylko w kwietniowym numerze CKM - w kioskach!