Uśmiech proszę - mroczna blogerka

Koleżanki z serwisów kobiecych mówią, że jest podobna do Kylie Jenner. Nie wiem kto to, ale mi przypomina Kanye Westa. Nie ze względu na opaleniznę czy mistrzowskie flow. Laura Matuszczyk nie uśmiecha się prawie wcale. Ale w tej mrocznej pozie jest coś pociągającego.


Wyobrażam ją sobie jak wieczorem siedzi z kieliszkiem czerwonego wina, słuchając Lany Del Rey. Okno jest otwarte, wiatr popycha firanę do środka, a ona zdaje się mieć wszystkich w dupie. Na pewno dystans ma do blogosfery. Choć swojego bloga prowadzi od dawna, nie angażuje się w to zajęcie z takim zacięciem, jak czołowe przedstawicielki tej grupy w Polsce. To jej zajęcie dodatkowe. To dobrze – może znajdzie czas na modeling, potencjał ma spory. Czy ktoś z Was również widzi Laurę na łamach CKM? Zrobilibyśmy pierwszą w historii mroczną sesję bez ani jednego uśmiechu.

Laura Matuszczyk ma przepiękne pełne usta, krągłe piersi i rewelacyjne – ciut latynoskie, ale zgrabne – biodra. Jej instagram na szczęście nie jest jedynie zbiorem fotosów z sesji czy samojebek z przymierzalni, bo dziewczyna dzieli się na nim swoim „everyday lifem”. Choć ten life jest nadal lekko nostalgiczny.

Na profilu społecznościowym blogerki przejrzałem zdjęcia do roku wstecz. Znalazłem jedno z uśmiechem i jedno z półuśmiechem. Jest to więc u niej stan na miarę Świętego Graala albo dzieli się nim wyłącznie na żywo. Wolę jednak tak naturalną blogerkę, która nie suszy zębów widząc obiektyw aparatu, bo przynajmniej widzę, jaką prawdziwą naturę ma Laura. O ile oczywiście jestem w stanie skupić się na twarzy.




Dodał(a): Paweł Jaśkowski / fot.: instagram.com/horkruks Piątek 05.08.2016