Wygrał wyścig kolarski z domu

Ten, kto narzeka, że przez kwarantannę nie może uprawiać sportu, powinien się wstydzić. W domowym zaciszu można nie tylko ćwiczyć, ale także wygrać wyścig kolarski. Udowodnił to Greg van Avermaet z polskiej grupy CCC.

Kolarze pojechali śladami kierowców F1, którzy jakiś czas temu także zorganizowali sobie wirtualny wyścig. Jednak w przypadku cyklistów zmagania były bardziej wyczerpujące, bo zawodnicy naprawdę wskoczyli na swoje rowery.

Żeby to było możliwe, zawodnicy musieli ustawić kolarzówki na trenażerach, czyli specjalnych stojakach. Cały sprzęt był podłączony do miernika mocy i platformy Zwift. Jest to specjalna symulacja wyścigu kolarskiego, która analizuje dane z czujników i zestawia je z wagą i wzrostem zawodnika. To pomaga ustalić jego prędkość na wirtualnej trasie. W zależności od warunków na drodze, trenażer zwiększa lub zmniejsza opór pedałowania. Pisząc wprost – pod górkę trzeba się namachać jak podczas prawdziwego wyścigu.

Zobacz wyścig oraz jego kulisy:


W zmaganiach wzięło udział 13 zawodników, mających do przejechania zaledwie 32 km – w tym właściwym wyścigu mieliby pokonać 266 km. Mimo wszystko jazda w zamkniętym pomieszczeniu była dla nich równie męcząca, co rywalizacja na otwartej przestrzeni.

Jako pierwszy – bez ruszenia z miejsca – na metę przybył zawodnik grupy CCC, Greg van Avermaet. Pokonanie wirtualnej trasy zajęło mu 34 minuty i 17 sekund. “Jestem zadowolony z mojego pierwszego zwycięstwa (i mam nadzieję, że ostatniego) w dzisiejszym zamkniętym wyścigu dookoła Flandrii! Nieco inaczej, ale podobało mi się. Bądźcie bezpieczni, wszyscy!” – napisał na Twitterze.


Drugi na metę dotarł Oliver Naesen z grupy AG24 La Mondiale, a za nim na trzeciej pozycji był Nicolas Roche z grupy Sunweb.


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. Twitter Wtorek 07.04.2020