Wsady na jadącym pociągu

Jakby wsady poprzedzone kilkoma saltami i powietrznymi akrobacjami nie były wystarczająco ekstremalne, freestyle’owa drużyna koszykarska postanowiła przenieść je na jeszcze wyższy poziom, pakując piłkę do kosza na… jadącym pociągu.
dd.JPG

Sceny z bohaterami walczącymi na dachu jadącego pociągu są chlebem powszednim Hollywood. Zdaje się nawet, że film akcji nie może być uznany za dobry, jeśli żaden James Bond albo inny Indiana Jones nie spuści łomotu wszystkim złym kolesiom balansując na krawędzi pośpiesznego relacji Los Angeles-Las Vegas (trasa umowna).

Takie sceny powoli przestają już jednak kogokolwiek ruszać, bo wiadomo, że tworzone są z pomocą batalionu kaskaderów i całej armii speców od efektów specjalnych. Co innego, gdy tego typu produkcję znajdujesz na YouTube i wiesz, że jej autorami są półamatorscy twórcy, którzy po prostu chcą zrobić coś niesamowitego i spowodować u swoich widzów tzw. opad szczęki.

Tak dokładnie jest w przypadku Dunking Devils, ekipy kilku chłopaków, którzy bardzo jarają się koszykówką i ekstremalnymi wsadami, poprzedzonymi najbardziej ekwilibrystycznymi akrobacjami. Do tego wszystkiego mają stalowe jaja i ciągłą chęć parcia naprzód, dlatego też postanowili przenieść owe „już oklepane”  koszykarskie wygibasy na nowy poziom i wsadzać piłkę do kosza na jadącym pociągu.



Jakby tego wszystkiego było mało, trasa kolejowa w Słowenii, którą chłopaki wybrali, składała się z 36 tuneli oraz 56 mostów i wiaduktów – momentami więc wykonywali oni wsady mając po obu swoich stronach kilkudziesięciometrowe przepaście, a każdy najmniejszy błąd, nieco nieprecyzyjny skok lub niedokładne lądowanie w najlepszym przypadku mogło skończyć się dla nich trwałym kalectwem.

I my mówiliśmy o jajach ze stali? Wybaczcie, chodziło nam o jaja jak piłki do kosza.



Dodał(a): Jakub Rusak/ fot. YouTube Poniedziałek 12.09.2016