Latające kolano
Technika nie tylko efektowna, lecz przede wszystkim bardzo efektywna, zwłaszcza w wykonaniu Jana, który ma na koncie mistrzostwo świata w boksie tajskim. Kluczowy jest skok w stronę przeciwnika i trafienie go kolanem w głowę, choć można pomyśleć także o bardzo bolesnym dla drugiej strony trafieniu w korpus.
„Dobrze wyprowadzone latające kolano to świetna metoda na błyskawiczny
nokaut” – komentuje Jan Błachowicz.
Stomp
W tym wypadku wszystko polega na przydeptaniu głowy bądź korpusu leżącego przeciwnika. „Stompy są tak groźne, że obecnie tego rodzaju ataków na głowę zabrania się w większości organizacji.
Dozwolone były m.in. w nieistniejącej już japońskiej organizacji Pride Fighting Championships” – precyzuje Błachowicz. Uderzać stompem można po uprzednim podskoczeniu obunóż lub przydeptywać przeciwnika, stojąc jedną nogą na ziemi.
Wysokie kopnięcie
„Ta popularna technika, z angielskiego nazywana high kickiem, jest skuteczna. Bardzo skuteczna. To jeden z najlepszych sposobów na nokaut” – twierdzi Jan Błachowicz.
Na czym należy skupić się w trakcie jej wykonywania?
Kluczem jest trafienie przeciwnika za pomocą podbicia stopy, śródstopia lub piszczela w okolice ucha, lub też w bok szczęki. Wysokie kopnięcie można wykonać zarówno przy pomocy nogi wykrocznej, jak i zakrocznej.
Wejście, wyniesienie, obalenie
„Jeden z najbardziej klasycznych sposobów na przeniesienie walki do parteru. Jeden z zawodników energicznie zbliża się do bioder rywala i przyklęka na jedno kolano, jednocześnie zapinając tzw. klamrę wokół tułowia przeciwnika” – instruuje Jan.
Gdy ta sekwencja się powiedzie, można przejść do kroku drugiego: wybicia się z nogi, na której się klęczy i podniesieniu przeciwnika. Teraz pozostaje rzucić go na plecy.
Taka akcja zapewnia korzystną pozycję (można np. dokończyć dzieła ciosami pięścią) oraz jest wysoko punktowana.
Balacha
Uwaga!
Przedstawione techniki mogą być niebezpieczne dla zdrowia i życia. Nie testuj ich na młodszym bracie ani podczas wyjścia z kolegami na piwo, lecz wyłącznie pod okiem doświadczonego instruktora w klubie MMA. Nasz redaktor (poniżej) jedynie robi dobrą minę do złej gry.
Materiał pierwotnie ukazał się z miesięczniku CKM.