Trening w maseczkach szkodliwy. Tak twierdzą lekarze

W związku z epidemią koronawirusa wszyscy mają obowiązek zasłaniania ust i nosa w przestrzeni publicznej. Rozwiązanie, które ma nas chronić, może być szkodliwe, jeśli uprawiamy sport na świeżym powietrzu.
iStock-1214570114.jpg

Od 20 kwietnia ponownie możemy wychodzić do parków, lasów i uprawiać sport na świeżym powietrzu – warunkiem jest zabezpieczenie twarzy specjalną maseczką, która ma zapobiegać rozprzestrzenianiu SARS-2-CoV-19. I choć samo zastosowanie tego rozwiązania nie budzi większych wątpliwości, to uprawianie sportu z przysłoniętymi drogami oddechowymi jest niekoniecznie dobrym pomysłem.

CZYTAJ TAKŻE: JAKI ROWER KUPIĆ? NAJCIEKAWSZE PROPOZYCJE Z RÓŻNYCH ZAKRESÓW CENOWYCH

W rozmowie z Pulsmedycyny.pl prof. Miłosz Jaguszewski przyznał, że jako lekarz kardiolog „nie zalecałby takich praktyk z wielu różnych względów”. Oczywiście nie chodzi o podważanie słuszności decyzji Ministerstwa Zdrowia, tylko o zasygnalizowanie, że forsowanie organizmu, któremu ograniczamy zdolności oddechowe, może prowadzić do poważnych powikłań.

Jaguszewski zwrócił uwagę na to, że podczas uprawiania sportu maska ochronna bardzo szybko robi się mokra i przestaje spełniać swoją funkcję. Zaznacza również, że maseczka skutecznie utrudnia wymianę gazową, co w efekcie prowadzi do zmniejszenia wydolności organizmu. Nawet u osób o świetnej kondycji może dojść do zaburzenia równowagi kwasowo-zasadowej, duszności a także bólu głowy. W ten sposób - zdaniem lekarza - bezsensownie obciążamy płuca i serce. 

W rozmowie z Ewą Kurzyńską profesor rozprawił się również z teorią, mówiąca o tym, że noszenie maski podczas ćwiczeń jest formą treningu w hipoksji, czyli niedotlenieniu, mającym w założeniu budować formę organizmu. Jaguszewski wyraźnie dał do zrozumienia, że taki rodzaj aktywności wymaga określonych warunków, w których zmniejszone jest stężenie tlenu w powietrzu (np. na dużej wysokości). 


Dodał(a): Adam Barabasz / fot. iStock Piątek 24.04.2020