To jest lepsze niż crossfit!

Do tej pory crossfit był najbardziej rozwojowym i najcięższym z treningów, które wymyślono. Tak, do tej pory. Bo oto powoli w łaski wkrada się zupełnie nowy rodzaj aktywności – coś na kształt crossfitu, tyle że w wodzie.
podwoda.jpg

Nie od dziś wiadomo, że pływanie jest jednym z najbardziej rozwojowych sportów. Nie dość, że woda stawia opór każdej części ciała, sprawiając, że w czasie jednego treningu, jednocześnie pracuje wiele różnych partii mięśni, to dodatkowo pływanie daje ogromne wytchnienie stawom i kościom, które poddawane są ogromnym przeciążeniom w czasie treningów np. na siłowni.

O ile jednak pływanie działa dobrze na kondycję, a także na spalanie tłuszczu i w konsekwencji na „rzeźbę”, o tyle pompowanie na siłce albo crossfit są dużo lepsze jeśli chodzi o wyrobienie siły mięśni. Dlaczego by więc nie połączyć crossfitu z wodą?

Do takiego wniosku doszła też amerykańska firma Speedo, która zaczęła lansować ten właśnie rodzaj treningu. Do podstawowego zestawu ćwiczeń należą choćby podrzuty sztangi, wyskoki z kettlami, bieganie na bieżni, czy stacjonarny rower. I to wszystko pod wodą.



Podwodny crossfit w założeniu ma zmniejszać obciążenie stawów, ale także przyspieszać cyrkulację krwi i regenerację mięśni. Dlatego też po naprawdę ostrym wycisku można spodziewać się mniej dokuczliwych zakwasów.

Dlatego też jeśli jesteście maniakami treningu i szukacie nowych wyzwań, podwodny crossfit może być dla Was naprawdę świetną alternatywą.




Dodał(a): Jakub Rusak Piątek 22.04.2016