Śmierć po faulu

Zawzięta walka podczas meczu indonezyjskiej ekstraklasy 10 maja 2014 zakończyła się śmiercią napastnika, którego zaatakował bramkarz drużyny przeciwnej
pilka-indonezja.jpg

Akli Faruz, 27-letni napastnik ekipy Persiraja wbiegał właśnie w pole karne, by dobić uderzenie z daleka kolegi z drużyny. Bramkarz drużyny PSAP Sigli - Agus Rahman - nie wyłapał pierwszego strzału i piłka leciała wprost pod nogi przeciwnika. Golkiper ruszył na nią, jednak źle wymierzył. A właściwie to miał złe zamiary, bo gdy futbolówka prawie turlała się po murawie, Rahman wystawił nogę na wysokość brzucha atakującego.

Zderzyli się, Faruz padł na ziemię, piłka wpadła do bramki, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. Arbitra w bezpieczne miejsce odstawiła ochrona, bo było o krok od linczu. Jednak piłkarze zapomnieli o wijącym się z bólu Faruzie. Zniesiono go z boiska i zmieniono innym zawodnikiem. Napastnik obejrzał mecz do końca z ławki rezerwowych.



Po meczu pojechał jednak do szpitala, gdzie okazało się, że ma spore obrażenia wewnętrzne. Mimo pomocy chirurgicznej, zmarł po sześciu dniach. Indonezyjska federacja piłkarska zapowiedziała dochodzenie w sprawie śmierci Faruza.

Ciężko uwierzyć, że w innej federacji niż PZPN może być większy bajzel, a jednak Indonezyjczycy biją nas na głowę. Ich ekstraklasa rozpadła się na dwie konkurencyjne ligi z powodu kłótni o stołki, a z braku wypłat zmarło dwóch zagranicznych zawodników. Nie mieli kasy na leczenie.


Dodał(a): buddy Wtorek 20.05.2014