Skontrolowano 'nielegalnie' otwarte siłownie. Wynik może zaskakiwać

Choć nie odnotowano dotychczas ognisk zakażeń koronawirusem w siłowniach i klubach fitness, rząd postanowił zamknąć te przybytki. Być może by osłabić kondycję fizyczną narodu w obawie o wywiezienie przez suwerena na taczkach. Jednak branża się zbuntowała i postanowiła udostępnić ludziom swoje podwoje. Oczywiście już pierwszego dnia funkcjonowania mimo zakazu, u progu klubów stali nie tylko klienci, ale i przedstawiciele sanepidu.
iStock-1255250317.jpg

W połowie stycznia Polska Federacja Fitness ogłosiła, że 1 lutego nastąpi otwarcie m.in. siłowni bez względu na rządowe obostrzenia. Właściciele tego typu biznesów są już na skraju bankructwa, więc i tak nie mają nic do stracenia.

Dlatego z początkiem lutego, według Polskiej Federacji Fitness, otworzyło się ponad 1700 klubów w całej Polsce, co pokazuje skalę buntu przedsiębiorców z zagrożonych branż. Swój sprzeciw pokazują również niektóre restauracje, które również zapraszają klientów do konsumpcji na miejscu, oczywiście w reżimie sanitarnym.

Warto podkreślić, że sądy w swoich orzeczeniach wskazują niekonstytucyjność epidemicznych zakazów. Przedsiębiorcy mają tego świadomość i wiedzą, że na drodze sądowej istnieje duża szansa na wygraną z instytucjami zakazującymi im prowadzenia działalności.

Oczywiście sanepid świadomy zapowiadanego buntu zareagował równie szybko jak internet memami na ustawkę Najmana ze Stanowskim. W pierwszych dniach od “nielegalnego” otwarcia siłowni sanepid przeprowadził kilkanaście kontroli. Nie znalazł jednak żadnych naruszeń przepisów sanitarno-epidemiologicznych lub naruszeń reżimu sanitarnego, w związku z tym nie miał podstaw do wystawienia ani jednego mandatu. 

Jak dodaje Tomasz Napiórkowski, szef Polskiej Federacji Fitness w rozmowie z “Rzeczpospolitą”, cała branża ma dobrze dopracowany i wyśrubowany reżim sanitarny (m.in. z minimalnym limitem 12 mkw powierzchni na osobę), więc kontrolujący mogli być pozytywnie zaskoczeni. Właściciele zmieniają również charakter wykonywanej działalności (PKD), dzięki temu funkcjonują w pełni legalnie, a sanepid nie ma podstaw do zamknięcia lokalu.

Prezes PFF zauważa wyraźny wzrost zainteresowania klubami fitness. Informuje, że mimo braku akcji promocyjnych ze strony siłowni, dopisywali się wciąż nowi klienci. Przewiduje również, że w kolejnych dniach funkcjonować będzie coraz więcej placówek fitness.
Rząd straszy, że firmy, które pójdą “pod prąd” i otworzą swoje lokale pomimo obostrzeń, nie będą mogły liczyć na pieniądze z Tarczy Finansowej PFR. Zainteresowani odpowiadają, że pomocy nie doświadczyli lub jest tak znikoma, że mogłoby jej nie być wcale. Jednak żeby dmuchać na zimne, niektóre siłownie znalazły obejście zakazów. Przykładem jest wydawanie licencji związków sportowych np. Polskiego Związku Przeciągania Liny. Jak tak dalej pójdzie, to rząd będzie mógł w całości wpisać się do Polskiego Związku Przeginania Pały.


Dodał(a): CKM.PL Środa 03.02.2021