Robogolf

Ten robot trafia do dołka na polu golfowym za jednym uderzeniem. Niby nie jest to duży wyczyn, bo Tiger Woods zrobił to samo w tym samym miejscu 19 lat temu, ale zastanawiamy się czy to już czas, by planować pierwsze igrzyska robotów.
robogolf.jpg

Roboty mierzą się z ludźmi w różnych dziedzinach życia, jednak sport to działka, która powinna być zagospodarowana przez zawodników z krwi i kości. Umiejętności, predyspozycje – to czynniki, które predestynują do bycia mistrzem. Losowość i niestabilność formy – to z kolei rzeczy, które sprawiają, że sport jest tak piękny i nieprzewidywalny.

Roboty w sporcie niestety eliminują całą zabawę, a ich obecność powinna ograniczyć się do zliczania czasu czy pilnowania poprawności przebiegu zawodów. Choć z drugiej strony przypadkowość jest również czynnikiem, który pociąga nas w sporcie, bo przecież lubimy być zaskakiwani, lubimy spektakularne wyniki.



Robot LDRIC (Launch Directional Robot Intelligent Circuitry) i jego ojciec Gary McCord chcą zachwiać obecną sytuacją i wchodzą na pola golfowe. Maszyna do testowania kijów podczas turnieju Waste Management Phoenix Open w Scottsdale na 16 dołku potrzebowała jednego uderzenia, by umieścić piłkę w dziurze w ziemi. Co prawda udało się jej to za piątym razem, ale automat jest jeszcze dopracowywany. Robot bierze pod uwagę rodzaj i ukształtowanie terenu, siłę i kierunek wiatru oraz wszelkie inne czynniki, którymi kieruje się również golfista z krwi i kości.

Nazwany na część Tigera Woodsa robot (najsłynniejszy golfista świata ma na imię Eldrick) uderza piłeczkę o z prędkością 208 km/h – to o ok. 8 km/h więcej niż jego żywy imiennik. Do tego kopie piłkę nożną i futbolową.

Jaki sport mógłby być uprawiany przez roboty? No i czy powinny być one w pełni autonomiczne, czy sterowanie nimi lepiej pozostawić ludziom? Sam fakt uczestnictwa maszyn w zawodach wydaje się być przesądzony.






Dodał(a): Paweł Janusz Poniedziałek 08.02.2016