Ręczna robota

Ręczna robota

CIOS ZA CIOS
Na scenie w Sali Balowej hotelu Marriott walki trwają już od kilku godzin. Publiczność, początkowo senna, coraz głośniej dopinguje zawodników. Jakiś zwycięzca ryczy i skacze z radości pod sceną. Jakiś przegrany długo wykłóca się z sędziami. Bez skutku. Faworyci idą jak burza. John Brzenk (kategoria do 95 kg) rozbija swoich rywali z siłą amerykańskiego tornada. Aleksiej Voevoda (kategoria 95+ kg) przypomina stalowy młot raz za razem miażdżący łapska konkurentów. Obaj bezapelacyjnie wygrywają w swoich grupach. Ich rywale z niedowierzaniem patrzą na swoje zmasakrowane dłonie. Widownia klaszcze. Polacy giną niczym muchy. Ich zwycięstwa są rzadkie jak zaćmienia Słońca. Sławomir Głowacki jako jedyny zawodnik na turnieju łapie kontuzję, Mariusz Grochowski jeszcze przed swoim ostatnim występem po prostu pakuje się i wraca do domu. Najlepszy z naszych, Zbigniew Chmielewski, zajmuje dopiero 4. miejsce i to w słabej kategorii do 78 kg. „Są słabi, bo za mało jedli – podsumowuje występ Polaków jeden z zawodników Ukrainy. Powinni więcej jeść. Najlepsze są hamburgery, bo mają dużo węglowodanów. Wtedy będą silni jak my”.

WALKA WSZECH CZASÓW

Los bywa złośliwy. Po losowaniu kategorii Open – w której Brzenk i Voevoda wreszcie mogą się ze sobą zmierzyć – wielcy mistrzowie trafiają na siebie już w eliminacjach! Już teraz, w pierwszej rundzie, dochodzi do walki, na którà czeka cały świat. Gdy zaczyna się wieczór, stają naprzeciw siebie. Dwóch mistrzów, dwa kontynenty.  Zachód kontra Wschód. Jeans kontra dres. Brzenk żuje gumę, Aleksiej trzy razy się żegna. Na przywitanie podają sobie ręce – lewe. Po chwili ich prawice tkwią już w żelaznym uścisku. Voevoda od razu atakuje. Im głośniej wrzeszczy widownia, tym szybciej dłoń Amerykanina zmierza ku brzegowi stołu. Nagle Rosjanin zatrzymuje się zdziwiony. Nabrzmiałe żyły na jego przedramieniu wracają do pionu podnoszone przez potężne łapsko Brzenka. Gdy dłonie przeciwników są już w pozycji początkowej, ich uścisk pęka. Walka zaczyna się od nowa. Za drugim podejściem prawe dłonie obu mocarzy są związane mocnym paskiem. Przez kilka sekund dwaj giganci siłują się w pionie. Fotoreporterzy wiją się po podłodze. ędziowie trzymają stół. Ludzie pod sceną wyją. Powoli, powoli Voevoda przyciska Amerykanina. Każda sekunda wydaje się być minutą. Jeszcze pięć centymetrów, jeszcze trzy... Koniec! Aleksiej Voevoda pada na kolana i unosi lewą pięć w geście zwycięstwa. Potężny John Brzenk przegrywa walkę wszechczasów! Legenda runęła! Rosjanin pręży muskuły. Nieważne, że przed nim jest jeszcze końcówka zawodów. Nieważne, że  tej nocy zdobędzie ponadmetrowej wielkości pozłacany puchar i 2 tysiące dolarów. Aleksiej Voevoda już teraz, w eliminacjach turnieju Złoty Tur w Warszawie, przechodzi do historii. Pokonany John Brzenk, wnuk polskiego emigranta, żywa legenda zapasów na ręce, po raz ostatni ściska mu dłoń i z honorem schodzi ze sceny.

BRUTALNY SPORT

„Walka na ręce to sport urazowy, ale tylko na poziomie amatorów. Zawodowcy wiedzą, jak wyjść ze starcia zdrowym” – mówi Igor Mazurenko, prezydent FAP (Federacja Armwrestling Polska). Najczęstszymi urazami są zwichnięcia łokci i nadgarstków, zerwania przyczepów, ale złamania ręki też nie są rzadkością. Podczas ostatnich mistrzostw Ukrainy rękę złamała sobie 16–letnia zawodniczka. „Początek nauki siłowania się na rękę to nauka zasad bezpieczeństwa” – podkreśla Mazurenko.

Historia potęgi
Początki siłowania się na ręce toną w mroku  portowych knajp i zadymionych barów dla kierowców ciężarówek. Pierwszy profesjonalny turniej armwrestlingu zorganizowano w Kalifornii (USA) w 1951 roku. 11 lat później rozpoczęła się historia międzynarodowych mistrzostw świata rozgrywanych w kalifornijskim miasteczku Petaluma. Najważniejszą organizacją na świecie jest Światowa Federacja Armwrestlingu (WAF), do której od 2000 roku należy Federacja Armwrestling Polska (FAP). Dziś w Polsce istnieje około 20 klubów zajmujących się siłowaniem się na ręce. Łącznie zrzeszają ponad 500 zawodników.

Sztuka walki
Istnieje 50 technik siłowania się na ręce dzielących się na cztery duże grupy (z których każda dzieli się na atak, kontratak, utrzymanie itp.):
– walka górà – zawodnik porusza nadgarstkiem równocześnie do siebie i na zewnątrz, czym skutecznie wygina palce przeciwnikowi
– walka w hak – zawodnik skręca nadgarstek do wewnątrz, blokując atakującego górą
– walka w triceps –zawodnik pcha rękę przeciwnika do przodu i w bok, uniemożliwiając mu atak w hak
– walka w środek –zawodnik zgina nadgarstek do wewnątrz, blokując wszelkie manewry  rywala i zyskując czas do namysłu i przeprowadzenia innego ataku.


Dodał(a): Mateusz Zieliński Wtorek 12.07.2011