Premier pogratulował Polakom w szatni. Zamiast podziękowań usłyszał skargi

Pomimo wygranego meczu ze Słowenią polscy piłkarze mają sporo do zarzucenia organizatorom spotkania. Swoje uwagi przekazali premierowi, który odwiedził ich po meczu w szatni.

Z pewnością nie tego spodziewał się premier Mateusz Morawiecki, który po meczu chciał pogratulować polskiej reprezentacji udanego występu. Chcąc wykorzystać obecność jednej z najważniejszych osób w państwie, piłkarze zgłosili poważne zastrzeżenia dotyczące jakości murawy, na której przyszło im toczyć sportowy pojedynek. 

Zdaniem zawodników głównym problemem trawnika na Stadionie Narodowym jest to, że murawa nie ma czasu na porządne zakorzenienie się w podłożu, ponieważ jest rozwijana na chwilę przed meczem. Dodatkowo – na życzenie graczy – trawa jest zraszana, co skutkuje tym, że piłkarze ślizgają się na wyrwanych połaciach murawy i nie mogą utrzymać równowagi.

Nie był to pierwszy raz, kiedy polscy zawodnicy poskarżyli się na stan trawnika na Stadionie Narodowym. Doszło nawet do tego, że piłkarze odmawiali komentowania stanu podłoża na najważniejszym stadionie w kraju, ponieważ mieli z tego tytułu nieprzyjemności jak np. Kamil Glik, który przyznał, że „nakrzyczał na niego pan od trawnika”.

Producent murawy twierdzi, że ta dostarczona na mecz Polska – Słowenia była najlepsza, jaką udało się dotychczas uzyskać na Stadionie Narodowym i nie ma sobie zbyt wiele do zarzucenia. Z kolei władze stadionu zwracają uwagę, że uzyskanie podłoża porównywalnego do tych, które znajdują się na innych boiskach, jest po prostu niemożliwe. Przyczyna jest bardzo prozaiczna – płyta boiska jest zalana betonem, a trawa jest rozwijana wyłącznie przed imprezami sportowymi.

Według specjalistów do prawidłowego ukorzenienia trawnika potrzeba ok. 30 dni, na co władze Stadionu Narodowego nie mogą sobie pozwolić, ponieważ w obiekcie nieustannie odbywają się imprezy i wyłączenie z użytkowania płyty boiska oznaczałoby olbrzymie straty.

W związku z tym przed każdym meczem trawa jest dostarczana przez zewnętrzna firmę, która za jednorazowe przygotowanie boiska kasuje 400 tys. złotych. Już wkrótce wygasa umowa i zostanie ogłoszony kolejny przetarg. Biorąc pod uwagę, że do poprzedniego konkursu zgłosił się tylko jeden wykonawca, nie należy liczyć na spektakularną zmianę.




ZOBACZ TAKŻE: POLSCY DZIAŁACZE NIE ZGŁOSILI DRUŻYNY. REPREZENTACJA BEZ SZANS NA MISTRZOSTWA





Dodał(a): Adam Barabasz / fot. Instagram, Twitter Środa 20.11.2019