Polak przepłynął Bałtyk wpław

28 godzin – dokładnie tyle czasu zajęło polskiemu pływakowi Sebastianowi Karasiowi pokonanie wpław dystansu między Kołobrzegiem a duńską wyspą Bornholm. Polak zrobił to jako pierwszy człowiek na świecie.
iStock-477463424.jpg

Zimna woda w Bałtyku, dwumetrowe fale, niewyobrażalne zmęczenie, bóle mięśni, otarcia skóry, zgaga, a także własne słabości i psychika. Z tym wszystkim musiał się mierzyć polski pływak Sebastian Karaś, który postanowił podjąć się próby przepłynięcia wpław z Kołobrzegu na Bornholm. Co najważniejsze, była to próba udana.

W linii prostej Polak musiał pokonać dystans mniej więcej 100 kilometrów, czyli dokładnie tyle, ile wynosi odległość między Warszawą a Radomiem. Zajęło mu to ponad dobę, a mówiąc precyzyjnie – 28 godzin i 30 minut. Przez cały ten czas Karasiowi towarzyszyła załoga na łodzi, która regularnie podawała mu jedzenie i picie, i która, w razie czego, przyszłaby mu na pomoc.



Tej Polak ostatecznie jednak nie potrzebował, mimo że ledwie 5 km przed metą miał gigantyczny kryzys i był bliski poddania się. Wytrzymał jednak i dopiął swego. Dodajmy, zrobił to jako pierwszy człowiek na świecie.



Teraz pewnie myślicie: „po co ten wariat się tak męczył?”. Po pierwsze, w szczytnym celu. Chodziło o zbiórkę pieniędzy na leczenie dla jednego z podopiecznych Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą”. Po drugie – dla zaspokojenia ambicji sportowych. W 2016 roku Karaś podjął się już tej samej próby, jednak wówczas po 30 km musiał ją przerwać ze względu na kłopoty żołądkowe; w przeszłości przepłynął także kanał LaManche (ok. 40 km) i to bez ochronnej pianki.

Trzeba przyznać, że facet ma żelazne płuca, stalowe jaja i tytanową wolę walki. Zobaczymy, jakie kolejne wyzwanie podejmie. Wpław przez Atlantyk? 




Dodał(a): Jakub Rusak/ fot. istock.com Środa 30.08.2017