Mieszane sztuki emocji – rozmowa z współtwórcą KSW Maciejem Kawulskim

Ze współtwórcą KSW Maciejem Kawulskim rozmawiamy trochę o biznesie i pieniądzach, ale więcej o filmach, muzyce, seksownych kobiecych kształtach, męskich przyjemnościach i o walce w klatce, w której pokonał nie byle kogo.

3.jpg


CKM: Firma, którą stworzyłeś, Konfrontacja Sztuk Walki, właśnie skończyła 15 lat. Dziś jesteście gigantami. Chyba już nic nie musisz robić, po prostu wypłacasz sobie sutą pensję?
Maciej Kawulski:
Ale ja lubię moją robotę i wciąż robię w KSW bardzo wiele (śmiech). Oprócz tego, że razem z Martinem Lewandowskim [drugim współzałożycielem KSW – przyp. red.] zajmujemy się czystym sportem – wyszukiwaniem nowych zawodników, namawianiem ich, kontraktowaniem – to bardzo bliska jest mi organizacja gal. Czyli ich produkowanie, reżyseria, robienie materiałów wideo, budowanie całych eventów od strony filmowo–muzyczno–telewizyjno–formatowej. Tym cały czas się zajmuje.

CKM: Spodziewałeś się te 15 lat temu, że dla niektórych osób skrót KSW stanie się wręcz synonimem MMA?
Maciej Kawulski: Czyli że, jak to się mówi, będziemy więksi niż dyscyplina? Aż tak zuchwale wtedy nie myśleliśmy. To byłoby odebrane jako szaleństwo, a i tak byliśmy dość szaleni, że w naszym purytańskim kraju postanowiliśmy zaszczepić taki brutalny sport.

[…]

CKM: Kiedy pierwsza gala w USA?
Maciej Kawulski: Z Ameryka jesteśmy ostrożni. Można powiedzieć, ze dziś, po śmierci MMA w Japonii, Ameryka jest kolebką tego sportu. Obecnie w mieszanych sztukach walki wszystko się tam zaczyna i wszystko kończy. Więc konkurowanie z federacją UFC na ich własnym terytorium byłoby mocno niezdrowe finansowo. Nie mięlibyśmy tam większych szans. Ale jesteśmy w stanie toczyć równa walkę z UFC w Europie.

[…]

CKM: Nie wszyscy wiedzą, że sam też kiedyś walczyłeś w klatce: stoczyłeś jedną oficjalną walkę MMA.
Maciej Kawulski: I to z nie byle kim!

CKM: Z Łukaszem Lesiem – posiadaczem czarnego pasa w jiu jitsu, który potem wygrał sporo walk w Anglii. A ty go pokonałeś w 2003 roku i... nigdy więcej do klatki już nie wszedłeś. Dlaczego?
Maciej Kawulski: Po to, żeby inni mogli bić się na dobrych galach (śmiech). Ja wywodzę się z karate, które trenowałem jeszcze jako mały chłopak. Potem odkryłem, że mam też dryg do parteru, m.in. wygrałem pierwsze mistrzostwa Polski w submission wrestling. Dzięki temu miałem opanowane stójkę i parter – a na początku XX wieku niewielu umiało to równocześnie – więc stwierdziłem, że spróbuję swoich sił w klatce. Szczególnie, że to był w ogóle pierwszy turniej MMA w Polsce! Ale, prawdę mówiąc, nigdy nie chciałem być zawodnikiem „z krwi i kości” – w tym samym 2003 roku zaczęła powstawać Konfrontacja Sztuk Walki, i sam rozumiesz.

CKM: Biłeś się kiedyś o kobietę?
Maciej Kawulski: Odpowiem ci tak... Stoczyłem w życiu bardzo wiele walk. O kobiety również.

CKM: Z obecną partnerką masz trzyletniego synka, który przyszedł na świat dokładnie w dniu gali KSW.
Maciej Kawulski: Tak, pamiętam to dobrze. Siedzieliśmy z Matim Borkiem w pokoju, omawialiśmy
ostatnie szczegóły studia w Polsacie, kiedy dostałem telefon, ze właśnie urodził się Bruno. To była gala w Poznaniu, która nazywała się „Genesis“ – co znaczy właśnie „narodziny”, „początek”. To naprawdę zadziwiająca historia!

(...)

To tylko krótkie fragmenty długiego wywiadu z Maciejem Kawulskim. Całą rozmowę znajdziesz w październikowym numerze CKM – teraz w sprzedaży!

CKM_10_18.jpg

Kup CKM przez internet: zamawiając prenumeratę na cały rok dostaniesz dwa numery za darmo i dodatkowy prezent gratis. KLIKNIJ TUTAJ.


Dodał(a): CKM/ fot. materiały prasowe Piątek 05.10.2018