Loris Karius niesłusznie oskarżany o porażkę Liverpoolu

Bramkarz „The Reds”, który został największym antybohaterem tegorocznego finału Ligi Mistrzów, przeszedł specjalistyczne badania neurologiczne w Stanach Zjednoczonych. Wykazały one, że przez niemal całą drugą połowę finałowego meczu przeciwko Realowi Madryt Niemiec grał ze wstrząśnieniem mózgu.

kar.jpg

Finał Ligi Mistrzów rozegrany w 2018 roku przeszedł do historii z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że był trzecim finałem z rzędu, w którym triumfował Real Madryt. „Królewscy” osiągnęli w ten sposób rezultat, który trudno będzie powtórzyć. Kibicom (nie tylko Realu oraz Liverpoolu) z pewnością zapadnie w pamięć postawa Lorisa Kariusa – golkiper klubu z Anfield najpierw popełnił fatalny błąd, na skutek którego bramkę zdobył Karim Benzema, a następnie niefortunnie interweniował przy strzale Garetha Bale’a, dając sobie wbić trzeciego gola.

Załamany Karius został niemiłosiernie skrytykowany przez wielu kibiców (starała się go pocieszyć nawet Mia Khalifa). Jak się jednak okazuje, błędy popełnione przy bramkach dla Realu nie są w całości jego winą. Pięć dni po meczu w Kijowie Niemiec przeszedł specjalistyczne badania neurologiczne i właśnie poznaliśmy ich wyniki. Zespół amerykańskich lekarzy obwieścił, że w trakcie meczu Karius doznał wstrząśnienia mózgu, które miało wpływ na jego postawę. Doszło do tego w 49. minucie spotkania – to wtedy bramkarz Liverpoolu został uderzony łokciem w głowę przez Sergio Ramosa, co umknęło uwadze arbitra. Kilkadziesiąt sekund później Karim Benzema zdobył pierwszego gola dla Realu.


Wygląda więc na to, że do zdobycia Pucharu Mistrzów przez „Królewskich” w największym stopniu przyczynił się nie Karius, nie zdobywca dwóch goli Gareth Bale, ani nawet nie trener Zidane. Koledzy z zespołu powinni być wdzięczni Sergio Ramosowi, który najpierw wyłączył z gry Mohameda Salaha, a następnie Lorisa Kariusa. 


Dodał(a): Piotr Majewski / fot. https://www.instagram.com/lorisk21/ Wtorek 05.06.2018