Latająca deska coraz bliżej

Alexandru zawsze marzył o lataniu, dlatego w swojej pracowni skupia się na wynalazkach, które wkrótce uniosą ludzi w powietrze i zrewolucjonizują sposób przemieszczania się. Wizja lewitujących desek z filmu „Powrót do przyszłości” robi się coraz bardziej realna.
hoverboard-alex.jpg

Z tym że pomysł Alexandru Duru, Kanadyjczyka rumuńskiego pochodzenia, nie opiera się na elektromagnesach, polu siłowym czy magii kina, a na mechanizmach znanych od wielu lat. Platformę, na której można latać unoszą sporej mocy wiatraki. Urządzenie wygląda, jakby było połączeniem kilku dronów. Konstrukcja ma dokładnie osiem silników ze śmigłami. Łączna moc to około 40 koni mechanicznych.

Do tego jest lekka, bo zbudowana głównie z włókna węglowego i z kombinerek. Tak, z kombinerek. Służą do otwierania i zamykania przepustnicy: ściskasz uchwyty – lecisz w górę, odpuszczasz – spadasz. Na pokładzie znajduje się również wiele akumulatorów litowo-polimerowych, bo tego typu urządzenia (drony) są bardzo wymagające w kwestii zasilania.



Pojazdem steruje się mniej więcej jak deską snowboardową – pochylając się w przód, w tył i pracując stawami skokowymi i kolanowymi. Zresztą wiązania, w które wkładasz stopy, pochodzą właśnie ze sprzętu zimowego. Całość wygląda dość prowizorycznie, jednak Alexandru nad tym prototypem pracuje od kilku lat i jest to zaawansowany projekt.

Firma 31-letneigo wynalazcy nazywa się Omni Hoverboards i już przyciąga inwestorów z całego świata. Również m.in. dzięki wyczynowi Alexandru z maja. Pobił wtedy rekord lotu na desce napędzanej śmigłami. W 90 sekund pokonał dystans 275,9 m, unosząc się nawet do 5 m nad wodą.

Alexander, który migrował w latach dzieciństwa z Rumunii do Kanady, będzie bardzo bogatym człowiekiem, jak tylko uruchomi produkcję seryjną latających Hoverboardów. Nie ma u nas ani jednej osoby w redakcji, która nie wpisała się na listę testową, jak tylko urządzenie pojawi się na rynku.







Dodał(a): Paweł Jaśkowski Poniedziałek 19.10.2015