Co zrobić, by zgubić kilka kilo, nie robiąc nic?

Dajemy wam na zawsze cykl "Szlifuj formę z CKM.PL", byście jak najdłużej w pełnym zdrowiu mogli raczyć się życiem

Jak zrzucić brzuch


DIETY CUD, DIETY GŁÓD
Jak pozbyć się kilku kilogramów nic nie robiąc... Nie ,nie poniosło mnie, mam kilka bardzo prostych, sprawdzonych sposobów do których jeżeli się zastosujecie, to gwarantuję, że zgubicie kilka kilo. Nie będziecie mieli sześciopaka, ale brzuch zrobi się bardziej plaski, a spodnie luźniejsze. Żadnego podnoszenia ciężarów, żadnego biegania, czy chodzenia z dziewczyną na aerobik, żadnych magicznych tabletek, odsysania tłuszczu albo diet, po których powinniśmy położyć się na tydzień do szpitala.

Zacznę od tego, że nie wierzę w żadne diety, głodzenie się, magiczne proszki itp. Dlaczego? Większość diet polega na głodowaniu, bo jak inaczej nazwać diety, które oferują ci 1400 kcal dziennie, a potrzebujesz 2500-3000 kcal (w zależności od masy ciała, pracy, itp). Wtedy nasze ciało przypomina sobie bajkę o muzyce i prostytutce: ”Coś tu k.... nie gra?”. Zaczyna się bronić, spowalnia metabolizm i spala mniej kalorii, włącza tryb oszczędnościowy - jak laptop z `padniętą` baterią.

Spotkałem kumpla po takiej diecie, rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

K: Straciłem 10 kg na diecie!
JA: Super ,co to za dieta, ćwiczyłeś?
K: Nic nie ćwiczyłem, ta dieta to %%%
JA: A jak myślisz, straciłeś 10 kg tłuszczu, czy mięśni i wody?
K: Nie wiem, ale baba jest zadowolona
Ja: Jak ty jesteś zadowolony, to i ja się cieszę, daj znać jak za miesiąc będziesz potrzebował trenera żeby to wszystko naprawić…

Po miesiącu wpadłem do niego na imprezę i zobaczyłem to, czego się spodziewałem - 10 kg wróciło. Może nawet 12 kg. Co poszło nie tak? Jak napisałem wyżej, nasz organizm zwolnił metabolizm, bo dostawał mniej kalorii niż zazwyczaj, ale nadal potrzebował energii. Zaczął więc pobierać ją skądkolwiek mógł. Jak mawiają trenerzy: zaczął “jeść mięśnie”. Kiedy kumpel skończył dietę, znów dostarczał 2500-3000 kalorii, ale potrzeba więcej czasu, żeby metabolizm `wrócił na wyższe obroty`. I tak kończą się diety, jeśli w ogóle dotrwamy do ich końca.

WYZNANIA ROCKENDROLOWCA
Muszę wspomnieć, że jeszcze rok temu miałem bardzo wyczerpujący tryb życia… Pizza i piwo było co drugi dzień, bo lubię też chińszczyznę i w ogóle wszystko, co jest niezdrowe! Kebab o 4 rano, to jedno z najlepszych dań! A po dziesięciu piwach smakuje jak u Magdy Gessler! Chipsy, kawa latte, pizza, piwo, ogółem – wszystko, co gotowe i wymaga najwyżej podgrzania/schłodzenia.

Dziś nadal wcinam pizzę, piję piwo i jem to, co lubię. Z tym, że robię to inaczej. Mój sposób jest powolny, ale skuteczny. Więc jak chcesz sześciopak w dwa tygodnie, bo jedziesz na wakacje, to idź do monopolowego i kup sześciopak browaru. Jestem zwolennikiem stopniowego zmieniania przyzwyczajeń i złych nawyków. Powoli - krok po kroku. Kiedy poznaję nową dziewczynę, teraz zazwyczaj pytam jak ma na imię, a nie czy śpimy u mnie, czy u niej. Czasem można spytać od razu, ale w większości przypadków dostaniemy `liścia` w twarz.

JAK ZACZĄĆ ŻEBY DOBRZE SKOŃCZYĆ
Pozbywaj się złych nawyków po dwa na raz, nie więcej. Jak się ich pozbędziesz albo bardzo ograniczysz, to celuj w następne dwa itd.

Przykład: ja zacząłem od bagietek i coli. Tygodniowo jadłem więcej bagietek, niż małe francuskie miasteczko, nie umiałem bez tego żyć. Cola, wiadomo - daje małego kopa i jeszcze dobrze smakuje z whisky, więc nie było łatwo. Bagietki wciąż jem, ale nie codziennie, a łychę piję bez coli, w oryginale! Nigdy nikomu nie powiem: ”nie jedz tego, nie pij tego, a będziesz dobrze wyglądał”. Chcę przekazać, że nie jestem trenerem, który pije jajko na śniadanie, je owoce, warzywa i wszystko z pary, bo zdrowsze! Małymi kroczkami zmierzam do tego, żeby jeść lepiej i nie wstydzić się rozebrać na plaży lub dać się rozebrać w łóżku. Jak masz mniejszy brzuch, to możesz korzystać intensywniej i dłużej! Z życia rzecz jasna… Więc zastanów się: whisky z colą - 196 kcal, whisky na lodzie – 128 kcal. Dolewałem coraz mniej coli, aż doszedłem do `czyściocha`. Ale nie do picia czystego burbona chciałem was namawiać, tylko do zrzucenia kilku kilogramów.

PROSTA MATEMATYKA
Weźmy taki przykład: Codziennie kupujesz kawę, batonika, napój energetyczny itp. ok. 12 zł. Niby nic, palacze tyle wydają na papierosy. Zgadzam się, to nie jest wiele, ale tygodniowo to 60 zl (nie liczę weekendu), a rocznie (52 tygodnie) to 3120 zl. Wrzucaj do świnki – skarbonki, a za rok weź piękną nieznajomą na krótki urlop. Oczywiście nie mam zamiaru nikogo uczyć, jak odłożyć na wakacje. A gdybyśmy taką samą matematykę zastosowali w stosunku do kalorii? Gdybyś obciął 500 kcal dziennie z rzeczy, których nie zawsze potrzebujesz (kawa latte ok. 200 – 260 kcal i pączek ok. 240 – 270 kcal), dałoby to 2500 kcal w tygodniu, a rocznie - 130 000 kalorii!!!

7000 kcal, to ok. 1 kg, więc rocznie miałbyś do spalenia ok. 18,5 kg mniej… Co ty na to? Extra kawa i pączek to 500 kcal, a godzina biegania na bieżni, to średnio 350-400 kcal. Nie mówię, żeby nie jeść pączków i nie pić kawy, ale zdarza się, że umawiasz się z kimś pogadać, na 10 min. I nawet nie masz ochoty na kawę, ale zamawiasz. BANG - 240 kcal! Czy ta kawa była potrzebna? I tak wypiłeś ją w 5 minut, język poparzyłeś do tego wieczorem smaku piwa nie czułeś?

Kolejna sytuacja: “Nie mam czasu na obiad, zjem chipsy, batona i jeszcze red bulla wezmę żeby do kolacji wytrzymać” Chipsy - ok. 500 kcal, snickers - ok. 266, red bull - ok. 160… BANG - 926 kcal! 2,5 godz na bieżni! Dla porównania: pierś z kurczaka (ok. 150g), ziemniaki (ok. 200g), surówka, to wszystko ma ok. 400 kcal. Prosty rachunek.


Dodał(a): Mariusz Mileniczuk Środa 02.11.2011