Jak wypadł ostatni sprawdzian przed Euro 2020? Jest niedosyt

Euro 2020 zbliża się wielkimi krokami, a mecz z Islandią miał pokazać, że będziemy mogli namieszać na tak ważnym turnieju. Paulo Sousa przedstawiany jest jako człowiek, który może w pełni wykorzystać potencjał naszej drużyny. Na chwilę obecną jednak ciągle czegoś brakuje.
Zrzut ekranu 2021-06-9 o 09.35.40.png

Na Euro 2020 zabraknie kilku podstawowych graczy, szczególnie z ofensywnego ramienia. Kontuzje wykluczyły z gry takich zawodników, jak Krzysztof Piątek czy Arkadiusz Milik. W kadrze pozostają jednak gracze reprezentujący w klubach niezwykle wysoki poziom, którego na chwilę obecną nie przenoszą jednak na boiska, gdy mają orzełka na piersi.

W spotkaniu z Islandią prezentowaliśmy się solidnie – tym bardziej, że nie graliśmy optymalnym składem. Należy jednak zaznaczyć, że mieliśmy ogromne problemy z budowaniem akcji i pozwoliliśmy na luki w obronie. Na kadrę spadła lawina krytyki, ale reprezentantów pocieszało wielu działaczy z prezesem PZPN na czele: Widzę wiele pozytywów, brawo chłopaki. A teraz cali i zdrowi zaczynamy poważne granie" – pisał Zbigniew Boniek na Twitterze. 



Rzeczywiście powinniśmy szukać pozytywów. Warto z tego miejsca pochwalić chociażby Tymoteusza Puchacza, którego obwiniano za stracenie jedynej bramki w meczu z Rosją. Podczas spotkania z Islandią, mimo kilku nieudanych prób dośrodkowań, pokazał się z bardzo dobrej strony i zapracował na przedstawienie go jako boiskowego walczaka. Jeżeli z meczu na mecz będzie zaliczał podobny progres, możemy być spokojni co do jego przyszłości. 
Nieco rozczarował nas Grzegorz Krychowiak, którego błąd kosztował drużynę utratę drugiego gola. Piłkarz był często przy piłce, ale nie stawiał na kreatywne rozpoczynanie akcji, bardziej wdawał się w szarpaniny z Islandczykami, przy czym wielokrotnie tracił piłkę. Piotr Zieliński zagrał solidne spotkanie, podobnie jak Moder czy Frankowski.

A co z naszą największą gwiazdą, czyli Robertem Lewandowskim? Snajper nie mógł liczyć na wiele otwierających podań, lecz jak zwykle pokazał, że jest najjaśniejszym punktem w kadrze. Jego świetnego zagrania nie wykorzystał w drugiej połowie Przemysław Płacheta, przez co Lewy mógł jedynie "rozkładać ręce". Jak to mówią – sam meczu nie wygrasz, niestety.

Mimo tego, że Paulo Sousa nie osiągnął dotychczas zadowalających wyników jako trener naszej reprezentacji, jeszcze nie wyczerpał kredytu zaufania wręczonego mu przez media i kibiców. Czy jednak wniósł powiew świeżości i widać znaczną różnicę pomiędzy nim, a byłym selekcjonerem Kadry Jerzym Brzęczkiem? Ciężko stwierdzić, pozostaje czekać na najbliższe spotkanie na Euro 2020, będące weryfikacją umiejętności szkoleniowca. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / youtube.com Środa 09.06.2021