Krajobraz po bitwie. KSW 18
Płocka Orlen Arena była pełna już na godzinę przed zawodami. Wśród fanów cieszącej się coraz większą popularnością wszech stylowej walki wręcz można było dostrzec min. Dariusza Michalczewskiego, Iwonę Guzowską czy Borysa Szyca.
Sex, Sesje i Męski Styl - uaktywnij się na naszym Fan Page'u
Galę tradycyjnie anonsował jeden z najlepszych raperów nad Wisłą - Waldemar Kasta, który wraz z Pawłem Wójcikiem znakomicie wprowadzali kibiców w klimat walk. Jeśli dodać do tego sporą grupę rewelacyjnie poruszających się hostess, a także niezwykłe widowiskowe walki, śmiało można stwierdzić, że KSW 18 mimo kłopotów organizatorów na długo zostanie zapamiętana przez kibiców.
W pierwszej walce wieczoru skonfrontowali się Anzor Azhiev z niezwykle doświadczonym Cengizem Daną. Czeczen udowodnił, że nieprzypadkowo wróży mu się karierę na miarę Mameda Khalidowa. Azhiev bez większych problemów wypunktował rywala.
W walce dwóch byłych strongmanów lepszy okazał się Kamil Waluś, który bezlitośnie wykorzystał braki w wyszkoleniu a także doświadczeniu na ringach MMA imiennika Kamila Bazelaka. Walka zakończyła się po niespełna dwóch minutach technicznym nokautem.
Trzecią walką KSW 18 było starcie Karola "Coco" Bedorfa ze zwycięzcą turnieju KSW wagi ciężkiej Davidem Olivą. Szczeciński zawodnik w niezwykle efektownym stylu nie dał szans zawodnikowi zza Oceanu. Podczas walki zaprocentowało grapplingowe doświadczenie, którym może pochwalić się zawodnik ze Szczecina.