Strzelili im gola, bo bramkarz musiał się napić

Do kuriozalnej sytuacji doszło w meczu drugiej Bundesligi pomiędzy MSV Duisburg a FC Ingolstadt. Pierwsza z wymienionych drużyn straciła bramkę, ponieważ jej bramkarz Mark Flekken, nie zważając na wydarzenia na boisku, postanowił się napić.

Zrzut ekranu 2018-02-26 o 12.07.21.jpg

Mecz Duisburga z Ingolstadt rozpoczął się w taki sposób, że golkiper gospodarzy miał powody, aby czuć się pewnie. W 11. obronił rzut karny wykonywany przez Stefana Kutschke, a już dwie minuty później Ahmet Engin wyprowadził MSV na prowadzenie. W 18. minucie rozpoczęła się seria niefortunnych zdarzeń, w efekcie której cały futbolowy świat zaczął śmiać się z bramkarza gospodarzy.


Najpierw klub z Duisburga strzelił gola na 2-0, który jednak nie został uznany – arbiter dopatrzył się spalonego. Flekkenowi ta sytuacja umknęła – uznał, że ma wystarczająco dużo czasu aby się napić, skoro goście dopiero mają wznowić grę od środka boiska. Niemiecki bramkarz jednak nie najlepiej ocenił sytuację, dzięki czemu wspomniany wcześniej Stefan Kutschke mógł się cieszyć z jednego z najłatwiej strzelonych goli w swojej dotychczasowej karierze. 

Na szczęście dla Flekkena, jego gapiostwo nie spowodowało utraty punktów przez klub z Duisburga. W drugiej połowie zawodnicy MSV wykorzystali prezent od rywali, którzy od 44. minuty grali w osłabieniu, gdy czerwoną kartkę obejrzał Almog Cohen. W 66. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Duisburga, który na bramkę zamienił Borys Taszczy. Mecz ostatecznie zakończył się rezultatem 2-1.


Dodał(a): Piotr Majewski / fot. youtube Poniedziałek 26.02.2018