Seks i urząd skarbowy

Z życia wzięte.
Dzień pierwszy
Mąż do żony: Kochanie, może jakiś seks?
Żona: później, odpocznę trochę.
Zasnęła
Dzień drugi (oboje w osobnych pokojach)
Mąż: Skarbie, może jakiś seks?
Żona: Przyjdę do Ciebie później.
Nie przyszła, zasnęła.
I tak dzień za dniem, i nic dla męża od żony.
Po kilkudziesięciu dniach:
Żona: Mężu, przyszły pieniądze z urzędu skarbowego, obiecałeś je dla mnie.
Mąż: Jeszcze nie
Skłamał.
Po kilku dniach:
Żona: Przyszły te pieniądze czy nie.
Mąż: Sprawdzałem konto i nie było jeszcze przelewu.
Skłamał.
Żona przez koleżankę z US dowiedziała się, że pieniądze wpłynęły trzy tygodnie temu.
Pointa: Jak mąż czeka tyle czasu na seks, to i żona poczeka tyle czasu na obiecane pieniądze. Sprawiedliwy układ?

Ocena:
Dodał: Kaja2010 w dniu 2016-06-18
mailto PDF

Znasz lepsze kawały?

Dodaj dowcip