ksiądz Antoni

Stoi zakonnica na szosie i zatrzymuje samochody. Nikt nie chce się zatrzymać 
i podwieźć siostry. Deszcz, chłód, burza straszliwa. W końcu zatrzymuje się 
piękna blondyna w czerwonym ferrari i zabiera zakonnice. Ta szczęśliwa stara się nawiązać rozmowę: 
- Piękne auto, pewnie ma pani wspaniałą posadę, skoro stać panią na taki wóz 
- A nie nie, to mój trzeci kochanek mi je kupił. 
- Jak to, nie ma pani męża? 
- Nie, żyję w wolnych związkach, lepiej na tym wychodze, np to futro na 
tylnym siedzeniu dostałam od innego kochanka a ta piękna biżuteria - ta jest 
od jeszcze innego. 
W końcu dojeżdżają do klasztoru, zakonnica wysiada smutna ze jej życie jest takie szare, ale tłumaczy sobie ze wybrała życie klasztorne wiec tak musi 
być. Około 22 zakonnica zmówiła wieczorny pacierz i kładzie się do łóżka, 
nagle ktoś cichutko puka: 
- Puk, puk! 
- Kto tam? 
- To ja... ksiądz Antoni... [szeptem] A zakonnica na to: - W dupę sobie wsadź te swoje bombonierki! 

Ocena:
Dodał: antonmed w dniu 2015-12-07
mailto PDF

Znasz lepsze kawały?

Dodaj dowcip