Szalik z waginy

Feministka Casey Jenkins wpadła na oryginalny sposób obalania tabu wokół damskich narządów płciowych. Przez 28 dni szyje szalik z włóczki umieszczonej...w swojej waginie.
Casey Jenkins


Bazująca w Melbourne Casey Jenkins uprawia dzierganie waginalne, czyli robi na drutach wyroby z włóczki, którą wsadza sobie do pochwy. Wszystko w imię walki z mizoginizmem oraz by pokazać, że nie taka straszna cipka, jak ją malują.

Aktywistka przez 28 dni dzierga na drutach długi szalik. Codziennie wkłada do waginy nowy, specjalnie skręcony motek włóczki. Główna nitka wychodzi ze środka kłębka, tak by dobieranie nie poraniło ścianek pochwy.

belka_zobacz-polecana-galer.jpg

„Artystka” tłumaczy, że wagina nie jest niczym strasznym i że „nic stamtąd nie wyskoczy żeby cię zjeść”. Cały proces, według Casey, jest bezbolesny, acz niekomfortowy. Choćby ze względu na menstruację. Podczas krwawienia miesięcznego dzierganie waginalne odbywa się tak, jak w inne dni. Jenkins tłumaczy, że sprawa się wtedy nieco komplikuje, bo włóczka jest mokra i trzeba ją mocniej pociągać.

Rozumiemy różne fetysze, rozumiemy różne środki przekazu, jednak bardziej odpowiada nam forma przyjęta przez dziewczyny z FEMEN aniżeli dzierganie Casey Jenkins. Akcję tej feministki możemy śmiało dopisać do naszej listy najdziwniejszych dewiacji.



Dodał(a): carlo Poniedziałek 09.12.2013