"Jestem uległą, młodą k***ą, szmatą jakich mało"

„Rozpustna Oliwia”, „Cycata Ula”, „Puszysta Marlenka”… Brunetki, blondynki, wysokie i niskie. Wszystkie zapraszają na gorący i namiętny seks oraz zapewniają dyskrecję i niezapomniane przeżycia. Prostytutka dwudziestego pierwszego wieku wcale nie musi być synonimem pani stojącej na trasie. Co więcej, nie musi być nawet kobietą
dolares.jpg
Zamieszczanie anonsów erotycznych w Internecie oraz szukanie sponsorów na czatach, staje się coraz bardziej popularne, a co za tym idzie, coraz łatwiej znaleźć prostytutkę spełniającą konkretne wymagania. Młodsze, starsze, szczupłe i te tzw. „puszyste”, „z finiszem w ustach”, „z analem w cenie”, oferujące seks w zabezpieczeniu lub bez. Do wyboru, do koloru! Na stronie z seks-anonsami można znaleźć dosłownie WSZYSTKICH: panów (heteroseksualnych i gejów), pary (w tym małżeństwa), shemale (kobiety z penisami), transwestytów, a nawet laski w zaawansowanej ciąży.

Sonda

Jak urozmaicasz sex?

Być prostytutką nie znaczy już tyle, co bezczynnie czekać aż trafi się jakiś klient - musisz się wyróżniać z tłumu: niecodziennym nickiem, zachęcającym opisem albo po prostu proponowanymi usługami. Seks klasyczny, oralny, czy analny to właściwie podstawa. Jeśli chce się zaistnieć w tej branży, należy dać z siebie więcej niż inni.

Z ogłoszenia na stronie Odloty.pl: „Oferuję m.in.: dominację fizyczną i psychiczną: znęcanie się, upokarzanie, poniżanie, deptanie, kneblowanie, wyzwiska, katowanie, maltretowanie, biczowanie i pejczowanie, kopanie, bluzganie, bicie, podduszanie, rozkazy, polecenia. Wprowadzanie nastroju strachu. Woskowanie. Przypalanie. Gwałt analny za pomocą strap-ona, wibratora, przy użyciu ręki. Gwałt oralny. Piss – różne formy spożycia. Sprowadzanie do roli przedmiotu – mebla, zwierzęcia”… Nie ma to jak obić komuś mordę i zainkasować za tę przyjemność trzy stówki. Są jacyś chętni?

No właśnie, skoro już mowa o pieniądzach, na pewno większość z was zastanawia się ile można zarobić w tej branży. Jak nie trudno przewidzieć, „internetowe nierządnice” żyją sobie całkiem nieźle (szczególnie, gdy są niezależne i żaden alfons nie zabiera im połowy pensji). Za swe usługi, pracowite panie, biorą od stu do ośmiuset złotych za godzinę, przy czym warto podkreślić, że niektóre mają nawet ośmiu klientów dziennie oraz, że są to jedynie prostytutki „drugoligowe”.

Najbardziej ekskluzywne to tzw. escorty, które często nazywane są po prostu „dziwkami dla VIP-ów”. Te nie rozmieniają się na drobne, więc jeśli zamierzasz przelecieć jedną z nich, musisz szykować minimum 300 euro za godzinę (tydzień atrakcji: 5500 euro).

Panowie zarabiają mniej, ale i priorytety mają inne od swoich koleżanek po fachu. W ich przypadku często kluczowej roli wcale nie odgrywają pieniądze. Na pytanie ile zarabiają, pierwszy odpisał mi Student_27lat: „Do tej pory z nikim się jeszcze nie spotkałem... A zakładając to konto kierowałem się dwiema rzeczami: przygoda i pieniążki – w  tej kolejności”. Kolejny był Timen, którego również dotknął kryzys ekonomiczny: „Niestety nie pomogę Ci, gdyż nie zarobiłem jeszcze ani złotówki”. Moim faworytem został jednak Artur_za_dychę (sic!). Wyjaśniał mi dlaczego ma takie niskie stawki: „Nie miałem jeszcze żadnej propozycji spotkania, dlatego  «moja cena» jest taka jaka jest” – ten przynajmniej miał jakiś biznes plan... Już myślałam, że na seks-rynku nie ma zapotrzebowania na mężczyzn i w praktyce wszyscy siedzą na bezrobociu, kiedy dostałam wiadomość od Młodego_23. Wyznał mi, że nie zarabia dużo, ale „nawet się opłaca”, szczególnie, że to tylko praca dorywcza. Zdecydował się na nią, bo „lubi miło spędzić czas”.

Jak widać powody rozpoczynania takiej, a nie innej ścieżki kariery mogą być różne. Główną przyczyną będą jednak zawsze pieniądze. No, bo w końcu jeśli chodzi tylko o częste numerki z przypadkowymi ludźmi, to czy naprawdę trzeba zostawać dziwką?


Dodał(a): Karolina Pękalska Wtorek 20.03.2012