Seks w pracy - "sława" na YouTubie

Sfilmowana historia dwojga pracowników jednej korporacji, który uprawiali seks w przeszklonym biurowcu na oczach imprezowiczów pobliskiego pubu obiegła już świat. Ale wciąż jest rozwojowa i niesie coraz to nowe konsekwencje.
NZ-sex.jpg

W jednym z biurowców w Christchurch w Nowej Zelandii szef i jego podwładna zostali po godzinach. „Wspólny projekt” zakończył się happy endem okraszonym gromkimi brawami przez ludzi balujących w pubie naprzeciw siedziby Marsh Ltd – firmy zajmującej się ubezpieczeniami. W knajpie, gdzie przebywali obserwatorzy zajścia, kapela w pewnym momencie przestała nawet grać, bo goście skupieni byli na innym występie.

NZ-sex1.jpg

Seks w pracy tych dwojga obiegł internet i media społecznościowe. Sami zainteresowani oczywiście trafili na nagrania, gdy sieć zaczęła huczeć o służbowych igraszkach w budynku, gdzie codziennie jeździli oddawać się mniej przyjemnym zajęciom.




Wkrótce potem okazało się, że mężczyzna z nagrania to manager wyższego szczebla w firmie ubezpieczeniowej, jest żonaty i ma dzieci. Jego kochanka to sekretarka, która niedawno się zaręczyła. Do żony wiadomość o zdradzie męża dotarła w poniedziałek i podobno załamała się nerwowo. Panna, którą obracał, usunęła swoje konto na facebooku. Oboje nie pojawili się w firmie we wtorek.

NZ-sex2.jpg

Przedstawiciele Marsh Ltd. powiedzieli, że wyciągną poważne konsekwencje wobec obojga pracowników, bo ich zachowanie rzutuje na wizerunek firmy. Nic dziwnego, gdy zabiegają o zaufanie ludzi, powinni sami świecić przykładem…jak zabezpieczyć się przed ujawnieniem zdrady.

NZ-sex3.jpg

Seks w biurze w wykonaniu tych dwojga przebiegał podobno prawidłowo – zaczęło się od przytulania, pocałunków, powolnego rozbierania, gry wstępnej i seksu oralnego, a spółkowanie trwało pół godziny. Oprócz braw od zebranych w pubie gości, od zespołu muzycznego dostali dedykację w postaci kawałka „Sex on Fire” King of Leon.







Dodał(a): pinky Środa 04.02.2015